– 1942 roku:
We wsi Leszczanka pow. Chełm esesmani ukraińscy (prawdopodobnie ze szkoły w Trawnikach) zastrzelili 8 Polaków, w tym 4 kobiety: „ Z opowieści mojego taty wynikało, że zginęło tam 9 mężczyzn. A było to tak: (wg jego opowiadania) wybrano 9 młodych kobiet, ale po dłuższym namyśle zrezygnowano z rozstrzelania ich, lecz na to miejsce wybrano 9 mężczyzn. Znam to miejsce, w którym była egzekucja, obecnie stoi tam krzyż. Ciało mojego dziadka zostało pochowane nieopodal tego miejsca w lesie. Dopiero po zakończeniu wojny tata mój odkopał zwłoki i przewiózł na cmentarz w Kaniem. Obok mogiły mojego dziadka pochowanych jest jeszcze dwóch mężczyzn z tej egzekucji. Dziwne jest to, że na każdym z nich jest inna data śmierci (kilka dni). Na pewno są to ofiary tej egzekucji.” (Halina Kamieniecka, 13.11.2009; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). S. Jastrzębski w książce „Ludobójstwo nacjonalistów ukraińskich na Polakach na Lubelszczyźnie w latach 1939 – 1947” na s. 81 wymienia imiennie 3 rozstrzelane kobiety oraz 5 mężczyzn, wśród których jest Jan Ścibor. Pisze natomiast o 4 kobietach i 4 mężczyznach).
We wsi Liszna pow. Chełm w pacyfikacji ukraińsko-niemieckiej zamordowanych zostało około 60 osób (z czego 31 Żydów). Inni: Podczas pacyfikacji wsi, funkcjonariusze SS i gestapo oraz Ukraińcy pozostający w służbie hitlerowskiej rozstrzelali na placu szkolnym 20 osób. Zginęli: Jan Błaszczuk, l. 32, Michał Błaszczuk, l. 38, Jan Garbula, l. 37, Józef Głogosz, l. 22, Stanisław Iwaniuk, l. 17, Stefan Jaroć, l. 40, Jan Kasjan, l. 36, Mieczysław Klin, l. 31, Edward Kosmowski, l. 17, Adam Kopaciński, l. 26, Adam Łusiak, l. 33, Aleksander Łusiak, l. 21, Władysław Mazurek, Władysław Parada, l. 43, Józef Sadlak, l. 30, Edward Serej, l. 26, Leon Serej, l. 29, Wacław Skibiński, l. 45, Jan Szachadyń, l. 30 oraz nieznany z nazwiska przyjezdny z Warszawy.
– 1943 roku:
W kol. Perczyn pow. Dubno (wg świadka pow. Równe) Ukraińcy zamordowali co najmniej 7 Polaków i 3 Żydów. Świadek Aniela Jagoda Bondalska mająca wówczas 14 lat podaje, że kolonia liczyła 21 domów, 20 polskich i 1 rodziny czeskiej. Od marca nie nocowali w domach obawiając się napadu. Podczas napadu większość Polaków uciekła do lasu. Spalili żywcem ojca z 4-letnim synem wrzucając słomę do kryjówki i podpalając ją. Staruszkę przybili do śliwki i wyciągnęli z niej wnętrzności każąc przyglądać się Ukraince, żonie jej syna. Ofiary miały wykłute oczy, wycięte języki, kobiety obcięte piersi. (Andrzej Rudnik: „W snach uciekam przed śmiercią”, Radio Koszalin, 24.07.2014 ; http://www.radio.koszalin.pl/pl/program-issue/reportaz-w-radiu-koszalin-andrzej-rudnik-w-snachuciekam-przed-smiercia.5539.html). „Pierwszy napad bandy UPA na kolonię Perczyn nastąpił 20 marca 1943 r. około godz.18.00. Podczas tego napadu została postrzelona Maria Pazio, 3 dni później zmarła w szpitalu w Dubnie. /…/ Ponowny napad i ostateczne spalenie Perczyna przez bandę UPA nastąpiło 18 maja 1943 r. po godz. 20.00. Zamordowani zostali: Bożena (Bona) Jasińska, lat 70 (przybili ją do śliwki i wyciągnęli wnętrzności na zewnątrz), Józef Jasiński z 4-letnim synem Krzysztofem (spaleni żywcem w piwnicy, do której Ukraińcy nawrzucali słomy i podpalili), Józefa Mrówczyńska, lat 17 (spalona żywcem) i jej ciotka (przyjechała z Równego z wizytą), Karolina Buchar (wdowa, zamordowana w sposób okrutny) oraz Antonina Tupalska. Józef Tupalski (mąż Antoniny) skontaktował się z mieszkającym niedaleko sąsiadem narodowości czeskiej, który widział z ukrycia, jak z domu wyszła śp. Antonina, trzymała się za zakrwawione piersi i wczołgała się pod maszynę rolniczą, która stała na podwórzu i tam w potwornych mękach skonała (wyżłobiła z bólu dół pod maszyną). Sąsiad ten późnym wieczorem, po spaleniu i splądrowaniu przez bandytów gospodarstwa Tupalskich, pochował na terenie ich posesji (w ziemiance na warzywa i jabłka) ciało śp. Antoniny Tupalskiej. Wśród ofiar znajdowała się również rodzina żydowska (starsza kobieta z córką i jej 10-letnim synem), ukrywająca się u któregoś z gospodarzy z Perczyna. Podczas pożaru wybiegli z kryjówki i starali się uciec do lasu. Dogonił ich i zastrzelił jeden z Ukraińców. W 1943 roku (przed napadem) Ukraińcy zabrali z domu braci Antoniego Buchara, lat 27 oraz Mariana Buchara, lat 25 i słuch o nich zaginął. Według Ukrainki ze wsi Buderaż zostali oni rozstrzelani przez banderowców” (http://wolyn.ovh.org/opisy/perczyn-01.html). Łącznie na kolonii Perczyn banda UPA zamordowała 10 Polaków i 3 Żydów. W. i E. Siemaszko na s. 114 podają, że nie dotarli do żadnej informacji na temat losu Polaków w tej kolonii. Informacja od Mirosława Kowzana: „Z przykrością informuję, że w Milczy na obecnej Ukrainie zmarła Genowefa, córka Marii i Józefa Jasińskich. Podczas napadu przez bandy UPA na Perczyn w dniu 18 maja 1943 r. Maria, która była z pochodzenia Ukrainką prosiła na kolanach Ukraińca o darowanie im życia. Ukrainiec odepchnął kopniakiem Marynię, a ta czołgając się i całując jego oficerki dalej błagała o litość mówiąc, że jest Ukrainką. Ukrainiec kazał jej modlić się po ukraińsku, co niezwłocznie uczyniła. Po namyśle Ukrainiec daruje Maryni i jej trzyletniej córeczce życie, ale musiały oglądać śmierć męża Józefa i syna Krzysztofa, którzy zostali żywcem spaleni w ich domu. Maria była w tym czasie w ciąży. W ogromnej traumie udało im się zbiec do Buderaża, gdzie się schroniły u brata Marii. Dokładnie w sześć miesięcy od tego zdarzenia Maria powiła swoją drugą córeczkę Genowefę. Przez długi okres cała trójka ukrywała się przed ludźmi. Maria nauczyła swoje córki Bronisławę i Genowefę doskonale mówić po Polsku. Nikt z naszej rodziny nic nie wiedział o losach Marii i jej córki Bronisławy. Wszyscy uważali ich za zamordowanych. Dopiero po wielu latach, gdy w 2012 roku postawiłem w miejscu złożonych szczątek pomordowanych przez Ukraińców ludzi z Perczyna krzyż i 18 maja 2013 r. pod tym krzyżem odbywała się wspólna polsko-ukraińska modlitwa za pomordowanych, podeszły do nas dwie starsze kobiety przedstawiając się, że to Bronia i Eugenia córki Józefa Jasińskiego brata mojego dziadka. O losach całej mojej rodziny można przeczytać w książce „Krzyż na Perczynie”, którą napisałem przy wydatnej pomocy Ewy Siemaszko”.(Ks, Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Odeszła szlachetna Ukrainka; w: http://isakowicz.pl/odeszla-szlachetna-ukrainka/).
W miasteczku Poryck pow. Włodzimierz Wołyński policjanci ukraińscy aresztowali i zamordowali w lesie Adama (Stefana?) Rysia.
We wsi Szarajówka pow. Biłgoraj żandarmi niemieccy oraz policjanci ukraińscy z Biłgoraja i Tarnogrodu po zrabowaniu dobytku spędzili ludność polską do kilku domów, zaryglowali drzwi i spalili żywcem 67 Polaków, Ukraińcami dowodził Włodzimierz Darmochwał, komendant policji ukraińskiej w Tarnogrodzie, sami policjanci nazywali siebie „Siczowyje striłki”. Inni: „Rankiem 18 maja 1943 roku do Szarajówki (obecnie województwo lubelskie) wkroczyły odziały Shutzpolizei i SS złożone z Niemców i Ukraińców. Napastnicy poszukiwali informacji na temat polskich partyzantów. W celu uzyskania informacji na plac wyciągnęli mieszkańców wioski i poddali ich torturom. Podczas gdy część Ukraińców i Niemców torturowała cywili, druga zabrała się za rabunek. Zabrano zboże, zwierzęta i rzeczy osobiste. Po południu po zakończeniu przesłuchań, napastnicy zabrali się za eksterminację cywili. W przeciągu paru godzin wieś została unicestwiona. Zginęło śmiercią męczeńską 59 osób, w tym 30 dzieci. Kilka osób zginęło od kul. Sześciu mężczyzn wywieziono do obozu koncentracyjnego na Majdanku. Ofiary pogrzebano w wspólnej mogile na skraju wsi.” (Spalili żywcem 30 dzieci. Rocznica ukraińsko-niemieckiej zbrodni w Szarajówce; 18 maja 2016; w; http://www.studiowschod.pl/spalili-zywcem-30-dzieci-rocznica-ukrainsko-niemieckiej-zbrodni-w-szarajowce/ )
– 1944 roku:
We wsi Malinów pow. Rudki zamordowali 1 Polaka („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122). „Dnia 18 maja br. wedle relacji naszego Delegata z Tuligłów uzbrojona banda ukraińska napadła na wieś Malinów – przysiółek Wyzdra [Przemyślany] i spaliła 10 gospodarstw polskich. Ofiar w ludziach w czasie napadu nie było, ludność polska zdołała bowiem na czas uciec.” (1944, 27 maja – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów i napadów na Polaków dokonywanych przez bandy ukraińskie. W: B. Ossol. 16721/1, s. 259-260).
Koło wsi Nabroż pow. Tomaszów Lubelski: „We wsi Zimno gm. Łaszczów pow. Tomaszów Lubelski 18.05.1944 r. poległ koło wsi Nabroż: Federkiewicz Mieczysław l. 23, żołnierz AK.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Strzyłki pow. Turka Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.
– 1945 roku:
We wsi Brodzica pow. Hrubieszów Ukraińcy z sotni „Jahody” obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 45 Polaków. „Kolejnej zbrodni ludobójstwa sprawcy dopuścili się w dniu 18 maja 1945 r. w miejscowości Brodzica. Tego dnia rozstrzelano lub zabito przy użyciu bagnetów bądź innych ostrych narzędzi co najmniej 45 osób spośród ludności cywilnej tej miejscowości. Wtedy śmierć poniósł polski sołtys wsi Maksym W. oraz dziewczynka o nazwisku S. Następnie napastnicy podpalili zabudowania mieszkalne i gospodarcze we wsi w której ukrywała się polska ludność cywilna”. (IPN Lublin, S. 61/08/Zi ).
We wsi Koziejówka pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.
W miasteczku Lubaczów woj. rzeszowskie zamordowali Stanisława Józefczyka, lat 25.
We wsiach Radków, Lachowice, Rzepin i Posadów pow. Tomaszów Lubelski: „1-34. 18.05.1945 r. Ludzie z tych wsi w liczbie 34 osoby obsiewali pola i zostali zaatakowani i wymordowani przez oddział 50 nacjonalistów ukraińskich. Stosowano bestialskie tortury. Według innych danych ludzi obsiewających było 60 osób.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8). Inni: We wsiach: Łachowce, Radków, Rzeplin i Posadów na Rzeszowszczyźnie wymordowali ponad 60 Polaków.
We wsi Serednica pow. Lesko banda UPA powiesiła gospodarza Władysława Brelika.
– 1946 roku:
We wsi Jabłonki pow. Lesko sotnia „Chrina” zaatakował pluton WP ochraniający kolumnę przesiedlanej ludności ukraińskiej, zginęło 4 żołnierzy, 2 zostało ciężko rannych a 4 dostało się do niewoli i zostali oni zamordowani w pobliskim lesie.
We wsi Łapajówka pow. Jarosław o godz. 17.00 trzyosobowy patrol MO z posterunku w Młynach, wracając do swojej wsi, na drodze w Łapajówce został ostrzelany przez banderowców. W walce poległ milicjant Antoni Stachowicz a furman został pięciokrotnie ranny. (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 129).
– 1947 roku:
We wsi Tuchla pow. Jarosław w walce z bandą UPA poległ st. szer. Adam Janowik, żołnierz WP.