– 1943 roku:
We wsi Capowce pow. Zaleszczyki: „13.02.1943 r. została zam. Janiewicz i.n. – nauczycielka.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7).
We wsi Hucisko Brodzkie pow. Brody Ukraińcy zamordowali nie mniej niż 2 Polaków. („Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich w celu całkowitego wyniszczenia ludności polskiej w latach 1939 – 1945 na terenie powiatów Zborów i Brody, woj. tarnopolskie”; sygn. akt S 83/09/Zi). Dokładnie za rok miała miejsce rzeź co najmniej 55 Polaków.
W miasteczku Uściług pow. Włodzimierz Wołyński bojówka ukraińska zamordowała Andrzeja Dziubę.
– 1944 roku (niedziela):
We wsiach i koloniach: Andresówka, Antonówka, Borek, Helenówka Werbska, Stefanówka oraz przedmieściu Włodzimierza Wołyńskiego Białozowszczyźnie pojawiły się oddziały niemieckie, więc samoobrona polska pochowała broń. Tuż po ich wyjeździe nastąpił atak kilkuset Ukraińców ze wsi Marcelówka, Mohylno, Gnojno i Werba; akcja niemiecko-ukraińska była więc dobrze zsynchronizowana. Polacy mordowani byli w straszliwy sposób, kolonie zostały spalone. W kol. Andresówka zamordowali 64 Polaków, 1 zginął w walce. W kol. Antonowka i Borek zamordowali ponad 30 Polaków. Na Białozowszczyźnie zamordowali 3 Polaków: 2 kobiety i starca. W kol. Helenówka Werbska zamordowali ponad 40 Polaków. Inni: Polka, której ojciec o nazwisku Miazga zginął wówczas, w wypowiedzi do dziennika „Rzeczpospolita” podała nazwę wsi jako „Chylinówka’, gdzie Ukraińcy „zabili 62 osoby, w tym 8 dzieci” („Rzeczpospolita” z 2 lipca 2003 r.). W kol. Stefanówka znanych jest 11 ofiar, ale wielu zamordowanych było uciekinierami z okolicznych wsi o nieznanych nazwiskach.
We wsi Bieniawa pow. Podhajce Ukraińcy zamordowali 25 Polaków (m.in. zginął ks. Władysław Żygiel). Inni: „W poniedziałek 14 lutego 1944 r. najechało kilkunastu terrorystów ukraińskich na wieś Bieniawę w powiecie podhajeckim. Byli oni ubrani w niemieckie mundury i uzbrojeni w broń palną. Mówili złym językiem polskim. Około godziny 22 kilku z nich otoczyło dom Szpulaka Wacława, lat około 40, u którego mieszkał od miesiąca miejscowy proboszcz ks. Żygiel Władysław, lat 38 ze Złoczowa. Ponieważ napastnicy mówili po polsku Szpulakowa Anna otworzyła im drzwi, tym bardziej, że tłumaczyli się oni, że absolutnie nie zrobią nikomu nic złego, mają tylko ważny interes do księdza. W sieniach dali wystrzał na postrach, wobec czego ksiądz Żygiel otworzył im drzwi. Ukraińcy wpadli wtedy do pokoju i zastrzelili gospodynię księdza Marię, niewiadomego nazwiska, po czym usiłowali i porwać księdza i uprowadzić go w pola. Ksiądz Żygiel począł się prosić, żeby darowali mu życie, oddawał im pieniądze, odzież, obuwie i całe urządzenie domowe, napastnicy jednak na jego prośby i łzy odpowiedzieli, że “my nie chcemy nic, tylko twojej duszy”, po czym zaczęli go wyciągać przemocą z pokoju. Ponieważ jednak ksiądz Żygiel oparł się nogami o drzwi pokoju, napastnicy zastrzelili go i odeszli zostawiając w spokoju rodzinę Szpulaka. Po tryumfalnym objeździe całej wsi, odjechali w kierunku Bohatkowiec.” (1944, 25 luty – Pismo PolKO w Brzeżanach do Delegata RGO we Lwowie dotyczące tragicznego położenia wiejskiej ludności polskiej w powiatach Rohatyn, Podhajce i Brzeżany na skutek ataków band ukraińskich. Protokół spisany z Woźniakówną Kunegundą, lat 17, córką Stanisława Woźniaka, rolnika w Bieniawie, gm. wiejska Siemiakowice, pow. Podhajce w dniu 25 lutego 1944 r. W: B. Ossol. 16721/2, s. 109-112).
We wsi Ciemierzyńce pow. Przemyślany: „13.02.1944 r. zostali zamordowani: Sienkiewicz i.n.; Winiarski Józef.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7).
We wsi Dobromilcze pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Germakówka pow. Borszczów podczas napadu na uczestników wesela Ukraińcy napadli na uczestników wesela u rodziny Szczerbów. Wrzucili do domu granaty oraz strzelali i dobijali weselników. Zamordowali 27 Polaków, 1 Ukraińca i 1 żołnierza niemieckiego, Ślązaka (Komański…, s. 36 i 534). Śledztwo IPN Wrocław: S 15/00/Zi − w sprawie zbrodni ludobójstwa dokonanych przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939–1945 w pow. Borszczów, woj. tarnopolskie, na miejscowej ludności narodowości polskiej, m. in. w Germakówce, gdzie w wyniku dokonanego w dniu 13 lutego 1944 r. napadu na dom (odbywało się tam wesele) zginęły 32 osoby, w tym 30 mieszkańców tej wsi narodowości polskiej, jedna osoba narodowości ukraińskiej i żołnierz niemiecki, który jako gość weselny w trakcie napadu bronił pozostałych osób przed napastnikami. Ofiarami tej zbrodni byli mężczyźni, kobiety i dzieci, zaś sprawcami mordu ich sąsiedzi narodowości ukraińskiej.
W kol. Helenówka Werbska pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali ponad 40 Polaków. Inni: Polka, której ojciec o nazwisku Miazga zginął wówczas, w wypowiedzi do dziennika „Rzeczpospolita” podała nazwę wsi jako „Chylinówka’, gdzie upowcy „zabili 62 osoby, w tym 8 dzieci” („Rzeczpospolita” z 2 lipca 2003 r.).
We wsi Hucisko Brodzkie pow. Brody: „13.II. Hucisko Brodzkie. W niedzielę, w czasie Mszy świętej, napadła banda w ilości 600 ludzi. Polacy bronili się przez 2 godziny, w pomoc przyszli żołnierze niemieccy z Wołoch z 3 tankami. Banda składała się z Ukraińców wołyńskich (między innymi komendant, który poległ) oraz z miejscowych chłopów ze wsi: Baratyn, Hołybica, Pieniaki. Banda straciła +/- 100 ludzi (wśród poległych był diak i bracia Martyniuki i Litowiak). Polacy po napadzie uciekli do Brodów, w domu pozostali tylko starcy.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253). Banderowcy zamordowali 55 Polaków. (Kulińska L., Roliński A.: Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943-1944, Kraków 2003, na s. 359 podają, że łącznie ofiar polskich było 150; Władysław Kubów wymienia 57 ofiar, począwszy od 9-miesięcznego Jana Olszańskiego po 90-letnią Janinę Hanicką). 20 lutego był drugi napad.
We wsi Kołodziejów pow. Stanisławów uprowadzili 4-osobową rodzinę polską, która zaginęła. „13.II.1944 Kołodziejów pow. Stanisławów: Rodzina Gadajów (4 osoby) uprowadzeni.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).
W mieście Lwów: „Dnia 13.II.1944 r. przed południem znaleziono na Pohulance ul. 22 stycznia zwłoki 15-letniej dziewczynki z raną postrzałową w głowę. Nazwiska zamordowanej nie ustalono.” (1944, 28 luty – Wykaz napadów i mordów dokonywanych na Polakach we Lwowie w celu zdobycia polskich dokumentów osobistych ofiar. W: B. Ossol. 16722/2, s. 41-43). Oraz policjant ukraiński zastrzelił mężczyznę NN. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Meducha pow. Stanisławów Ukraińcy podczas napadu zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków.
W kolonii Modryń pow. Hrubieszów: „13.02.1944 r. bojówka ukraińskich nacjonalistów z Sahrynia w mundurach SS Galizien oraz cywili napadła na młyn i zam.: Ligartowskiego Franciszka l. 60, Serafina Józefa l. około. 45.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Obrotów gm. Korczyn pow Sokal: „13.02.44 r. zamordowani zostali: 1-3. Sobiecki l. 56 i jego żona l. 52; Koprowski Kazimierz l. 32, ich zięć.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Ochnówka pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 18-letniego Franciszka Tatysa.
We wsi Podbatyjów pow. Radziechów zamordowali kilkunastu Polaków, znane są 3 ofiary: dwie wrzucone do studni, w tym 65-letnia kobieta, oraz 16-letni chłopiec.
We wsi Ruda Brodzka pow. Brody: „Kiedy zaczynał się rozwijać ukraiński nacjonalizm, Jan Michalewski miał kilka lat. Tego nie zapamiętał dokładnie, ale doskonale zachował w pamięci jego krwawe symptomy: „Do naszej wioski przyszły sygnały, że w Jesionowie – była to wioska gminna – zamordowano dwóch synów kierownika szkoły. Wracali ze stancji. Rodzice się ich nie doczekali. Rano znaleziono ich pobitych i nieżywych. To już u nas w Hucisku było wiadomo, że się zaczyna ukraiński nacjonalizm. Następną sprawą było zamordowanie księdza Walczaka, który został pobity przez nacjonalistów ukraińskich, wrzucony do studni i tam żywcem zasypany kamieniami]. Pochowano go na cmentarzu w Hucie Pieniackiej. Za trumną szło około trzy tysiące ludzi, jak mówią, ja tego dokładnie nie pamiętam, korowód był bardzo długi. […] Mama opowiadała, że mało kto się oparł, żeby nie płakać, kiedy zdejmowano tę trumnę i wsadzano ją do grobu. Był to uczynny i przyjazny dla wszystkich narodowości ksiądz”. Jan Michalewski (ur. w 1938 roku) 13 lutego 1944 roku miał sześć lat. Napad ukraiński zniszczył całkowicie jego wioskę Hucisko Brodzkie. „Około południa, była to niedziela, zaczęła się ogromna strzelanina i zaczął się zamęt w naszym domu. Najpierw wsadzili mnie z tym kuzynem Jankiem do kufra, takiego zamykanego. A sami zaczęli podpierać takim dyszlem drzwi, że jak będą wyłamywać czy strzelać, to żeby nie wyważyli tych drzwi. […] Myśmy zaczęli krzyczeć w tym kufrze. Otwarli ten kufer i wtedy ktoś powiedział: »Bierzcie dzieci i uciekajcie«. I stryjenka wzięła mnie i swojego synka Janka pod pachę, pomogła nam wyjść z domu i zaczęliśmy uciekać w stronę Wołoch, to była sąsiednia wioska, mieszana, polsko-ukraińska. Już czuć było zapach [spalenizny], już było słychać strzały, był okropny zamęt dookoła nas. I nas prowadzono takim wąwozem, zrobiła się nas grupa ludzi – około trzydziestu, czterdziestu osób – i tym wąwozem dotarliśmy do sąsiedniej wioski. I tam, pamiętam, rozścielono słomę. I pamiętam, jak wieczorem przywieźli ojca nieprzytomnego, zakrwawiony był po lewej stronie, i położyli ojca w rogu tego mieszkania na słomie. I ojciec tylko co około pół godziny jęczał: »Dobijcie mnie«. Mama płakała i zwilżała mu wargi. A myśmy z tym bratem stryjecznym Jankiem klęczeli i odmawiali pacierze. […] Chciałem zobaczyć brata Tadeusza, to było na drugi dzień po napadzie. Musiałem mocno płakać, że dziadek mówi: »To chodź, to ci pokażę«. I ten obraz mam w oczach bardzo wyraźny. Brat leżał na takim, na Kresach mówiło się: werecie, a to był koc w kratę. Dziadek odchylił koc i widziałem miejsce, gdzie pocisk wszedł w główkę powyżej policzka i tutaj [pokazuje skroń] był ślad, jakby ktoś nożykiem zaciął – tu gdzie pocisk wszedł. A drugiej strony nie chciał mi pokazać, odwinąć całkowicie tej drugiej strony. Tam ponoć główka była cała strzaskana. Po tych oględzinach zawinął ciało i włożył do takiej skrzynki. Pamiętam, zarzucił karabin, wziął tę skrzynkę pod pachę i poszedł na cmentarz pochować”. („Bery kosu, bery niż i na Lacha…”– relacje ocalałych z rzezi wołyńskiej; w: http://www.zbrodniawolynska.pl/swiadkowie-mowia/beru ). Drugi napad na wieś był 20 lutego 1944 r.
W kol. Stefanówka pow Włodzimierz Wołyński znanych jest 11 ofiar, ale wielu zamordowanych było uciekinierami z okolicznych wsi o nieznanych nazwiskach.
We wsi Terebiniec pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Tłusteńkie pow. Kopyczyńce Ukraińcy podczas napadu na majątek zamordowali co najmniej 3 Polaków, w tym zarządcę i jego 17-letniego syna.
W mieście Włodzimierz Wołyński Ukraińcy na przedmieściach zamordowali kilkunastu Polaków.
– 1945 roku:
We wsi Capowce pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali polską nauczycielkę Janiewicz.
We wsi Krowica Sama pow. Lubaczów zamordowali Stefanię Żelichę. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).
We wsi Zalesie pow. Buczacz Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.
We wsi Załoźce pow. Zborów zamordowali 3 Polaków, w tym kobietę.
We wsi Zniesienie pow. Trembowla uprowadzili i zamordowali w lesie Juliana Bojrakowskiego.
– 1946 roku:
We wsi Borowa Góra pow. Lubaczów 13 lutego 1946 r. zamordowali Jana Buczkę ur. 1931 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).
We wsi Młodów pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 4 Polaków. Oraz: zamordowali Jana Antonika ur. 1901 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).
We wsi Siedliska pow. Brzozów miejscowi Ukraińcy oraz z SKW z Jawornika Ruskiego obrabowali gospodarstwa polskie oraz zamordowali Jana Buczka. Oraz: 13 II 1946 r. banderowcy zamordowali w Siedliskach Józefa Dziwika. (Ks. Stanisław Nabywaniec, ks. Jan Rogula…, jw.)