– 1943 roku:
We wsi Dermanka pow. Łuck, Ukraińcy zamordowali 14-letniego chłopca oraz 15-letnią dziewczynkę (była to Janina Polewa), której obcięli piersi i przecięli ją piłą na pół (Siemaszko…, s. 588).
W kol. Hołodnica pow. Łuck Ukraińcy wracający z mordu z kolonii Taraż podpalili budynki i zastrzelili Jana Choińskiego, lat 42.
We wsi Horodyszcze pow. Łuck Ukraińcy zakatowali w lesie pałami 2 Polaków: 13-letniego Józefa Konefała i jego 75-letniego dziadka Leona Konefała, uciekających z kolonii Dobra.
We wsi Józefówka pow. Równe zamordowali 1 Polaka (“Na Rubieży” nr 46/2000).
W kol. Radowicze pow. Kowel zamordowali 3 Polaków: podoficera WP Leśniewskiego i jego 2 synów, Eugeniusza i Antoniego.
W miasteczku Stepań pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 8 Polaków (w tym 5 kobiet i kilkumiesięczne dziecko jednej z nich) oraz Rosjankę, żonę zamordowanego Polaka. Ponadto ciężko chora 90-letnia Maria Golec i jej 60-letni syn zmarli z wycieńczenia, gdyż Ukraińcy nie pozwolili udzielić im pomocy.
W kol. Taraż pow. Łuck, Ukraińcy zamordowali ponad 26 Polaków. Wśród napastników byli także policjanci ukraińscy z Kołek z komendantem Saczko Saczkowskim. Polacy byli przerzynani piłami, odzierani ze skóry itp.(np. Baltazar Gala, lat 33, został porżnięty i obdarty ze skóry), ograbili i spalili ich zagrody. (w tym Baltazar Gala, lat 33, został porżnięty i obdarty ze skóry), ograbili i spalili ich zagrody.
W futorze Trudy pow. Kostopol zamordowali 20-letnią Polkę Helenę Sawicką w zaawansowanej ciąży i jej męża, Rosjanina, weterynarza Bazylego Mazieję, uciekających furmanką z kolonii Dworzec.
– 1944 roku (Poniedziałek Wielkanocny):
We wsi Aurelin pow. Hrubieszów Ukraińcy z Niemcami zabili na Brusieńcu 2 Polaków.
We wsiach Busieniec, Buśno i Putnowice Kolonia pow. Chełm: „Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa, dokonanych w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec, Buśno, i Putnowice Kolonia, powiat Chełm, województwa lubelskiego, polegających na zabójstwie Józefa Sz., rodziny o nazwisku W. i innych osób spośród ludności cywilnej zamieszkałej w tych miejscowościach, w nieustalony bliżej sposób, przez Ukraińców, którzy dopuszczając się tych czynów działali w celu wyniszczenia polskiej grupy narodowościowej. ( S. 13/10/Zi ). W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego wyjaśniano wszystkie okoliczności faktyczne czynów, których dopuścili się Ukraińcy współdziałający z niemieckimi okupantami na polskiej ludności cywilnej zamieszkującej wsie powiatu hrubieszowskiego, w tym czyny polegające na: zabójstwie Józefa Sz., do którego doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec; zabójstwach Jana i Tacjany, małżonków W. oraz ich dzieci: Stanisława, Stefanii, Mariana i Anieli oraz Wacława B., do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec; zabójstwach Stanisława Z., Wiktora B., Antoniego O., Stanisława T. i Stanisława Ch., do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Kolonia Putnowice; zabójstwie pochodzącego z miejscowości Grabowiec Bronisława R., do którego doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Kolonia Putnowice; zabójstwach Stanisława i Anastazji małżonków F., Kazimierza i Leokadii małżonków Ł., ich syna Bogdana oraz Marii Z. i Zbigniewa N.; zabójstwie Jana P., do którego doszło w dniu 10 lub 14 kwietnia 1944 r. w miejscowości Buśno lub Kurmanów; zabójstwach nieustalonej bliżej liczbie osób, najprawdopodobniej 5 lub 6, do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Maziarnia.” ( IPN Lublin; S. 13/10/Zi ).
We wsi Ćwierć koło Narajowa pow. Brzeżany: „Władysław Nowakowski był bratem mej babci Katarzyny z domu Nowakowska. Z informacji uzyskanych od rodziny wiem ,że śmierć Władysława nastąpiła dokładnie w 2-gi dzień Wielkanocy 1944 r. tj.10/o4/1944. Został on zabrany przez dwóch Ukraińców (na jednego z nich mówiono Tatar), z domu w Ćwierciach /obecnie część Narajowa) w dniu 09/04/1944 r. – następnego dnia został znaleziony w sadzie swego ojca. Musiał bardzo cierpieć przed śmiercią ,bo miał pogryzione palce rąk a paznokcie pełne ziemi. Nie wiem ,gdzie jest pochowany. W tym dniu tj.10/04/1944 spalono na Ćwierciach tylko dom moich dziadków i pradziadków. Jednemu z Ukraińców który trzymał pod karabinem rodzinę mej babci, za karę ,że wygadał się iż będą spaleni obcięto język. /…/ Nadmieniam ,że w 1943 roku został zabity przez nieznanych sprawców na drodze z Narajowa do Ćwierci Piotr Nowakowski – brat Władysława”. (Lucyna 22.03.2011; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).
We wsi Dębina, gmina Tomaszowce, pow. Kałusz: „10.04.44 r. zostali zamordowani: 1-6. Chołoda i.n.; Ekiert i.n.; Jata i.n.; (2 osoby); Małek i.n.; Marek i.n.; 7-12. Oskroba i.n.; Paczkowski i.n.; Pityjski i.n.; Pityjski (inna osoba) i.n.; Wiącek i.n., 12. Wilk i.n.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Hanaczów pow. Przemyślany Ukraińcy zabili 66 Polaków, z czego 26 w Hanaczowie, a pozostałych w przysiółkach. Bagnetami zakłuli matkę z 5 dzieci od roku do 7 lat a ojca ciężko poranili (Motyka…, s. 387; Ukraińska…). Inni: Zamordowani zostali: „Bednarz Józef 10.04.1944, lat 17; Bednarz Michał, lat 30; Bohonos Michał, lat 51, zakłuty bagnetem; Chańko Piotr; Chmielowska Zofia, lat 60; Chmielowski Jan, lat 65; Dąbrowski Benedykt, lat 71; Figurska Katarzyna, lat 31, zamordowana toporem ; Fronczak Mikołaj, lat 34; Hajzakiw Józef; Ilków, lat 67; Kunicki Stanisław, lat 60; Łęgowy Kazimierz, lat 33; Łęgowy Maria, lat 27, zamordowana siekierą ; Michaliszyn Michał, lat 51; Nieckarz Aniela, lat 32; Słabiniak Franciszka, lat 35, zamordowana toporem; Słabiniak Agnieszka, lat 7, d. Fr. Słabiniak; Słabiniak Katarzyna, lat 5, d. Fr. Słabiniak; Słabiniak, lat 3, dziecko Fr. Słabiniak; Świerk Franciszek, lat 50; Tybińska Anna, lat 60, zamordowany toporem; Tybiński Józef, lat 18, zamordowany toporem; Tymkowski Michał, lat 32; Tymkowska Anna; Węgrzyn Agnieszka, lat 72; Węgrzyn Andrzej; Węgrzyn Maria, lat 51, zakłuta bagnetem; Węgrzyn, lat 75; Węgrzyn Wanda, lat 75; Wojtowicz Marcin, lat 75; Wojtowicz Zofia, lat 36, zamordowana toporem.” (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 216 – 219). Oraz: Bielecka Helena, lat 30; Bielecka, lat 6; Karpyszyn Karolina, lat 42. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 280). „Wieczorem 10 kwietnia 1944 r. część oddziału partyzanckiego udała się na miejsce zrzutu z por. Strzałą. Co jeszcze osłabiło obronę Hanaczowa. Napad rozpoczął się właśnie tej nocy. Jak doniósł jeden z Polaków z Stanimirza, w niedzielę rano dowódca UPA – Gruzin, major dezerter z Armii Czerwonej – przeprowadził po nabożeństwie odprawę pod cerkwią w Stanimirzu. Zapowiedział że z Hanaczowa mają pozostać tylko zgliszcza i że nie może wyjść stamtąd ani jedna żywa dusza. Około godziny 22.30 patrole AK, wysłane na przedpole Hanaczowa doniosły, że wieś jest okrążona przez silne zgrupowanie UPA i policji ukraińskiej. Część ukraińców była w niemieckich mundurach. Zarządzono alarm. Poszczególne oddziały samoobrony zajęły wyznaczone stanowiska. Bezpośrednie dowodzenie objął wachm. Wojtowicz „Głóg”. W obronie wzięli udział również partyzanci sowieccy i 13 Żydów. Atak rozpoczął się między godziną 23 a 24. Według ówczesnych meldunków wzięły w nim udział odziały UPA liczące około 1500 ludzi. Napastnicy w pierwszym momencie podpalili te budynki we wschodniej części wsi poza trójkątem obronnym, które ocalały po pierwszym napadzie. Morze płomieni ogarnęło redutę obronną, a z kilku stron odezwały się karabiny maszynowe UPA. Natarcie przeprowadzono z sześciu punktów wyjściowych, ale główny atak poszedł od strony wschodniej doliną i sadami pod osłoną pojedynczych domów. Między tymi domami a centrum wsi leżała szeroka łąka z głębokim rowem. Tutaj Gruzin sam poprowadził atak. Gdy główne siły atakujących znalazły się na łące, obrona otwarła ogień z rkm-ów. Napastnicy zaczęli się wahać, lecz poderwani do kontynuowania ataku pobiegli dalej. W środku łąki dostali ogień z boku. To wachm.”Głóg” przedarł się z grupą żołnierzy między palącymi się budynkami i uderzył z boku i z tyłu na banderowców. Napastnicy zaczęli się w panice cofać, zginęło tu około 15 banderowców, w tym dowódca Gruzin. Brak dowódcy spowodował zamieszanie. Na innych odcinkach ataki UPA odpierano łatwiej. W kościele schroniło się wiele matek z dziećmi. Ład i porządek utrzymywał tu o. Wiktor (Franciszek Błaż). Polecił on. aby wszyscy udali się na sklepienie kościoła i tam poukładali się za osłoną podmurówki dachu. Ale i tu powstała panika, gdy kule zaczęły trafiać w dach kryty blachą. Znów trzeba było wszystkich sprowadzać na dół. O. Wiktor podtrzymywał na duchu i udzielał Komunii świętej. Nad ranem, po bezskutecznym oczekiwaniu na zrzut, wracał por. Strzała. Doszli do wsi i chcąc przyjść z pomocą obrońcom, musieli najpierw sami odeprzeć atak bandy UPA. Zbliżała się 5-ta rano, dym z dopalających się budynków osłonił redutę obronną, zmniejszając widoczność. Dowództwo nad obroną po rannym wachm. ”Głogu” przejął plutonowy Józef Chruściel”Ryś”. Napastnicy przypuścili jeszcze jeden atak – od zachodu, również odparty. Około godziny 6-rano zauważono pewne zamieszanie wśród atakujących, zabieranie rannych i wycofywanie się. Na górze Dąbrowa między Hanaczowem a Siedliskami ckm-y UPA osłaniały odwrót. Wycofujący się niszczyli i zabierali mienie pozostałe po pożarze. Jeszcze raz około godziny 7.30 oddziały UPA próbowały dostać się do wsi, uderzył na nich por. Strzała z przydzielonym plutonem z rezerwy dowództwa i grupą żydowską. Nastąpiło zamieszanie w szeregach wroga, a potem ucieczka. Kapral Tadeusz Lipski „Puchacz” gonił uciekających z rkm-em. Tuż obok niego padł jeden z partyzantów żydowskich, Siunio Lichtenberg z Przemyślan. O godzinie 9 rano całkowicie zaprzestano walki. Banderowcy wycofali się na Romanów. Ciała zabitych wleczono – przywiązanych za ręce i nogi – końmi Zabitym, których nie mogli zabrać obcinano głowy dla uniknięcia rozpoznania. Zabitych banderowców oceniono na 120 ludzi, ilu było rannych nie udało się ustalić. W samym Hanaczowie straty były stosunkowo niewielkie: 26 osób, w tym pięciu obrońców Hanaczowa – Michał Bednarz ”Piotruś’, trzej nieznani ochotnicy ze Lwowa z oddziału por. Strzały i wspomniany partyzant żydowski. Zginęli poza tym ci, którzy lekkomyślnie nie opuścili domów. Szczególnie tragiczna była śmierć rodziny Michała Nieckarza zwanego Nagabów. Wpadło tam sześciu napastników. Bagnetami zamordowali żonę, a jego samego ciężko ranili. Następnie z łóżek wywlekli pięcioro dzieci w wieku od jednego roku do siedmiu lat, zakłuli bagnetami i martwe ułożyli jedno koło drugiego. Pozostałe ofiary stanowili mieszkańcy Hanaczówki oraz przysiółków Zagóra i Podkamienna, które ominął pierwszy napad a ich mieszkańcy zlekceważyli następny. Centrum Hanaczowa co prawda obroniło się i uratowała się ludność, która tam się schroniła, ale w spalonych przysiółkach i w ograbionych domach nie można było mieszkać. Trzeba było opuszczać wieś. Zaraz po pogrzebie pomordowanych, wyruszyła ze wsi drogą do Kurowic kolumna furmanek z ich skromnym dobytkiem. Gdy tylko wyjechali na grzbiet Zawory, około kilometr od wsi, zostali ostrzelani od strony lasu na górze Kamienna. Nie mając broni zawrócili. W trzy dni później ponowiono próbę wydostania się, tym razem w kierunku na szosę przemyślańską. Gdy kolumna zbliżała się do lasu zwanego franciszkańskim, została ostrzelana; zginęło 9 do 12 osób jadących na furmankach, m.in. sołtys Marcin Dyl i trzy osoby z jego rodziny. Na odgłos strzałów przyszła odsiecz ze wsi i sprowadziła zaatakowanych z powrotem do wsi. /…/ Piotr Niedzielski wspomina: Byłem w Hanaczowie z ojca bratem, końmi. Pojechaliśmy po tamtejszych ludzi po napadzie ukraińców. To był kawał drogi. Widziałem tam pomordowanych ludzi, popalone bydło, psy, popalone domy. Kościół stał cały i szkoła murowana. Wieś była zniszczona w osiemdziesięciu procentach. Widziałem kobietę w ciąży z rozprutym brzuchem, jedna panna miała obcięte piersi.” (HANACZÓW PRZESTAŁ ISTNIEĆ. W: http://piotrp50.blog.onet.pl/2006/04/10/hanaczow/ ). „10.04.1944 r. zostali zam. Tymkowska Anna; Węgrzyn Andrzej; Węgrzyn Wanda l. 75” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Hanaczówka oraz w przysiółkach Zagórze i Podkamienna pow. Przemyślany bandą UPA „opanowała wsie zabijając ich mieszkańców” (Motyka…, 387; Ukraińska…). „Około godziny 9 rano ustały walki w Hanaczowie a wycofujące się odziały UPA podpaliły zabudowania w przysiółku Zagóra i Podkamienna oraz w Hanaczówce mordując 25 Polaków.” (http://piotrp50.republika.pl/2obronahanaczowa.html ) „Ukraińcy otoczyli dom, w którym znajdowała się rodzina składająca się z z 18-letniej córki, jej matki i dziadka. Dziewczyna skłoniła dziadka, by ukrył się w kuchni, w piecu chlebowym, sama zaś z matką ukryła się na strychu. Ukraińcy dopadli je na strychu, zwlekli do kuchni, zdarli z nich odzienie, przybili dłonie matki do futryny drzwi i na jej oczach kolejno gwałcili jej córkę. Następnie obcinali członki ciała dziewczyny i rozwieszali je na ścianach, na świętych obrazach. Krwią z ofiary napisali na ścianie „śmierć Lachom”. Po zamordowaniu dziewczyny zabrali się do umęczenia jej matki, zadali jej, jak później stwierdzono 66 pchnięć nożem, tak aby długo cierpiała. Obecności dziadka w piecu chlebowym nie odkryli, stąd ta szczegółowa relacja.” (Edward Prus: Legenda Kresów; Wrocław 1995, s. 59 oraz „Gazeta Robotnicza” z 7.IX.1992.
„10.04.1944 r. zostali zam. Niebylska Anna; Sokaluk Stefan l. ok. 70” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Jasna pow. Przemyślany „Dn. 10 kwietnia zamordowano we wsi Jasna 3 osoby” („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index. html?page=185).
We wsi Kimirz pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali 3 Polaków, mężczyzn.
We wsi Kopań pow. Przemyślany zamordowali 3 Polaków, w tym 6-letnią dziewczynkę (następne mordy: 13, 14 i 17 kwietnia).
We wsi Popielany pow. Lwów: „W Poniedziałek Wielkanocny 10 kwietnia 1944 roku, zginął we wsi Popielany Michał Duszczak z Łanów a w lesie na Piaskach pod Dobrzanami Maria Pianko z Godowskich, wraz ze swym ukraińskim mężem, rozpaczającym na widok mordowanej żony.” (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
We wsi Sławna pow. Zborów zamordowali 14 Polaków z 3 rodzin.
We wsi Stołpin pow. Radziechów zamordowali w okrutny sposób 4-osobową rodzinę polską: 44-letnią Marię Chrzan, jej 2-letnią córkę Romanę, 4-letnią córkę Kazimierę oraz 8-letniego syna Jana. Jej męża, 43-letniego Mikołaja, wraz z innym Polakiem, zamordowali 7 kwietnia 1944 r. W drugiej połowie kwietnia zamordowali tutaj matkę o nazwisku Dziadura oraz jej 6-cioro dzieci.
– 1945 roku:
We wsi Dachnów pow. Lubaczów 10 kwietnia 1945 r. zamordowali Michała Kowala ur. 1907 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).
We wsi Dębiny pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali Jana Wołczyka ur. 1925 r.
We wsi Jędrzejówka – Przysiółek pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali Rudolfa Bondyrę ur. 1921 r. i Ludwika Patałuchę ur. 1895 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).
We wsi Kotownia, gm. Horodyszcze, pow. Sambor został zastrzelony przez Ukraińców Grzegorz Biliński, dyrektor szkoły. W aktach znajduje się list siostry Grzegorza Bilińskiego, informujący o jego śmierci. Czytamy w nim: „Przeznaczona Mu była śmierć straszna bo zginął zamordowany przez Ukraińców w nocy w szkole 10 kwietnia 1945 r. Podłe ciemne ukraińskie bandy skazały Go na śmierć. 2 kule dum dum przeszyły Mu czaszkę na wylot. Na pogrzeb pojechała moja Mama i Lidka ze swoim mężem. Zastały biednego Grześka rozciągniętego na podłodze w kałuży krwi tylko w bieliźnie, wszystko co posiadał zrabowali nie było Go w czym pochować. Biedna Mama musiała patrzeć na tak okropną śmierć syna i Lidka [córka Grzegorza], która tak bardzo Go kochała. W pogrzebie wieś nie brała udziału nawet jednego szkolnego dziecka nie było – dosłownie nikogo prócz księdza i rodziny. Tak ci podli ludzie z Kotowani odwdzięczyli się Grześkowi za jego długoletnią pracę – za Niemców uratował wszystkich mężczyzn w tej wsi od rozstrzelania i za to wszystko poniósł przez nich taką straszną śmierć. Czuję straszną nienawiść do tych podłych ludzi z Kotowani, a gdybym mogła pomścić śmierć Grześka!…”. Opublikowano w MP ogłoszenie o wszczęciu postępowania o uznanie go za zmarłego. (Sygn. Zg. 287/1949. Za: https://www.bialystok.ap.gov.pl/arch/teksty/zaginieni_cz_II.pdf )
We wsi Mołodycz pow Jarosław UPA zamordowała 5 Polaków; byli to: Maczuga Piotr, Podpiórka Paweł, Pietrzyna Jan, Pietrzyna Stanisław, Popieluch Antoni. (Mieczysław Samborski: Wiązownica pamięta; s. 26 – 27; w: http://www.mieczyslawgolba.pl/biuletyn.pdf). Inni: 8 Polaków (Siekierka…, s. 268. lwowskie – wymienia ich imiennie, w tym 4 kobiety, m.in. Anna Zagrobelna, lat 23).
We wsi Osławica pow. Sanok zamordowany został przez miejscowych Ukraińców Jan Błyszczak, lat 27.
We wsi Wola Wielka pow. Lubaczów zamordowali Eugeniusza Szarawa ur. 1931 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).
We wsi Zaradawa pow. Jarosław Ukraińcy zamordowali Pawła Podpiórę.
– 1946 roku:
We wsi Osławica pow. Sanok upowcy zamordowali Jana Błyszczaka, rolnika.
Około Wielkanocy 1944 roku:
W miejscowości Olesk pow. Złoczów: „Klasztor w Olesku spalony, zakonnicy wymordowani, z Żydów, których tam umieściliśmy ubiegłej jesieni, uratował się zaledwie jeden” (Franciszek Sikorski: Iwa zielona;s. 237); „(…) a potem jak zobaczyłem na wpół zwęglonych ojców, wuja Micheasza, ciotecznego brata Aarona, którego powiesili w kruchcie na krzyżu, gwoździami przybili ręce i nogi, a bok przedziurawili, klęczącego furtiana, podpartego z przodu i z tyłu ławkami i trzymającego w złożonych jak do modlitwy pacierza rękach własną głowę, Dawida bez rąk i nóg” (jw., s. 239); „(…) to hiwisi wspólnie z wyrostkami z Zatorzec, wśród których był syn popa, spalili klasztor. Podobno pop wyklął syna i przypłacił to życiem. Hiwisi powiesili go w ogrodzie” (jw., s. 243).