– 1943 roku:
W kol. Marcelówka pow. Kostopol podczas drugiego napadu (pierwszy był w marcu) ze szczególnym okrucieństwem wymordowali co najmniej 35 Polaków. „Dzieci brano za nóżki i rozbijano głowy o kamień lub o ścianę. Dorosłych wiązano i wrzucano żywych do ognia. /…/ Ze zgliszcz domu Żygadłów sterczał tylko wózek dziecinny” (Siemaszko…, s. 269).Wszystkie polskie domy spalili.
– 1944 roku:
We wsi Czortowice pow. Hrubieszów policjanci ukraińscy z żandarmami niemieckimi zamordowali 7 Polaków, w tym 3 kobiety.
We wsi Łukawica pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 6 Polaków, w tym 7-letnią dziewczynkę. Inni: We wsi Łukawica pow. Lubaczów 14 maja 1944 r. zamordowali Andrzeja Ciećkę, ur. 1875 r., Janinę Kich ur. 1937 r., Józefa Mamczurę, ur. 1920 r., Macieja Mroczka, ur. 1875 r., Ludwika Niedużaka, ur. 1902 r., Andrzeja Zubrzyckiego, ur. 1895 r., (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa).
We wsi Mikołajów pow. Bóbrka: „14.05.1944 zabrano do lasu ludzi powracających z pociągu – prawdopodobnie aby ich zabić – nie znany jest ich dalszy los.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
W pobliżu kol. Modryń, między wsią Malice a Werbkowicami pow. Hrubieszów Ukraińcy zatrzymali i zamordowali 8 Polaków: zakonnicę Longinę (s. Wandę Trudzińską) oraz 7 wychowanków, chłopców w wieku 10 – 12 lat, sierot z Zakładu dla Sierot w Turkowicach. Jechali oni derezyną po zaopatrzenie w żywność i zauważyli płonący kościół we wsi Modryń, wysiedli ratować obraz z ołtarza i zostali ujęci przez Ukraińców. „14 maja 1944 roku w Turkowicach siostra Longina (Wanda Trudzińska) została schwytana razem z 7 chłopcami w wieku 10-12 lat przez Ukraińców i następnego dnia 15 maja zastrzelono ich w lesie w Modryniu, prawdopodobnie wcześniej wykopali sobie grób” (www.hrubieszow.info/info/hrubieszow_i_okolice_e1/p17.htm ). „Okres II wojny światowej był dla turkowickiego zakładu, zamieszkałego przez około 400 osób, bardzo ciężki; warunki egzystencji stawały się coraz trudniejsze, wszystkim doskwierał głód. Siostry, aby temu zaradzić, razem z dziećmi jeździły po żywność wózkiem torowym do oddalonych o 8 km Werbkowic. Było to o tyle niebezpieczne, że w okolicy grasowały bandy UPA, siejąc postrach wśród miejscowej ludności polskiej i ukraińskiej. W tym czasie s. Longina była opiekunką grupy chłopców, której patronował św. Andrzej Bobola. W 1944 r. przed świętem swojego patrona chłopcy wyspowiadali się i przyjęli Komunię św. 15 maja ośmiu wybranych z wielu ochotników miało razem z siostrą wyruszyć po prowiant i odprowadzić na stację matkę chorej s. Teresy Majkut. Do tej grupy należeli: Staś Kuczyński z Lublina, Zbyszek Michałowski z Warszawy, Janusz Sadowski ze Lwowa (chłopiec pochodzenia żydowskiego ochrzczony w zakładzie i tam prawdopodobnie otrzymał takie nazwisko) i dwóch barci Wysmyków z Hrubieszowa (imiona pozostałych są nieznane), czyli chłopcy najlepsi i wzorowi. Tego dnia wszyscy, także s. Longina, odczuwali dziwny niepokój. Janusz czuł strach, ale po chwili modlitwy w kaplicy powiedział: „Już się nie boję, bo pójdę z Panem Jezusem. Matka Boża mi pomoże, bo byłem niedawno ochrzczony”. W drodze powrotnej z Werbkowic siostra zauważyła, że płonie kościół w Malicach i natychmiast z chłopcami pośpieszyła na ratunek. Udało jej się wynieść obraz Serca Jezusowego, a kiedy poszła po inne rzeczy, została przez bandytów z UPA zatrzymana razem z wychowankami (chłopiec Ukrainiec został zwolniony). Noc spędzili na przesłuchaniach na posterunku policji ukraińskiej w Sahryniu, a nazajutrz zostali wywiezieni do lasu i w samo święto swojego patrona rozstrzelani oraz pochowani na miejscu stracenia. S. Longina niosła na ramieniu łopatę. Prawdopodobnie kazano jej wykopać dół, po czym wraz z dziećmi zastrzelono. S. Longina miała 33 lata, a jej podopieczni byli w wieku od 10 do 12 lat. Miejsce zbrodni i pochówku Męczenników długo nie było znane, lecz przetrwała pamięć o ofierze ich życia. W 10. rocznicę tych tragicznych wydarzeń ufundowano w kościele w Sahryniu pamiątkową tablicę, a w 1972 r. w Malicach – dzwon z napisem „Odlano mnie w dwudziestą ósmą rocznicę śmierci Siostry Longiny Trudzińskiej i 7 chłopców; będę głosił miłość i przebaczenie”. W 1975 r. Jan Pokrywka, ówczesny maturzysta, a obecnie kapłan, powiadomił siostry w Sahryniu o miejscu, gdzie prawdopodobnie znajdują się doczesne szczątki s. Longiny i chłopców, a potem wraz z s. Dominiką Ordon dokonał ekshumacji. Po nabożeństwie w kościele parafialnym w Sahryniu, doczesne szczątki chłopców i s. Longiny zostały potajemnie przewiezione do Starej Wsi, gdzie w dniu 7 lipca 1975 r. odbył się uroczysty pogrzeb, przy udziale członków rodziny s. Longiny, ojców jezuitów oraz licznej grupy sióstr.” (http://www.sluzebniczkinmp.pl/duchowosc-i-dziedzictwo-swietosci-7391/siostra-longina-trudzinska-7430/zyciorys-7431 ). „Siostra Longina kopała z początku grób, lecz gdy wkrótce opadły ją siły, została zastrzelona z karabinu. Pocisk przebił jej czaszkę na wylot, natomiast dla dzieci katom szkoda było kul, lecz ofiarom zadawali ciosy nożami czy sztyletami sycąc się powolnym ich konaniem z zadawanych ran i upływu krwi” – napisał ks. Jan Pokrywka w książce „Przemów ciszo terebińskich lasów”, poświęconej historii życia i śmierci Wandy Janiny Trudzińskiej. Mord miał miejsce 16 maja 1944 roku.
We wsi Moroczyn pow. Hrubieszów policjanci ukraińscy z żandarmami niemieckimi zamordowali 8 Polaków.
We wsi Stary Sambor pow. Sambor Ukraińcy obrabowali i spalili 4 polskie gospodarstwa oraz zamordowali 15 Polaków, w tym 9 spalili żywcem.
– 1947 roku:
We wsi Prusie pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
We wsi Radróż pow. Rawa Ruska miejscowi Ukraińcy zamordowali Antoniego Hejnowicza ur. 1935 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).