– 1943 roku:
W miasteczku Boremel pow. Dubno: „Mąż mój Mikołaj Masłowski był kierownikiem tartaku. /…/ W dniu 26 lutego 1943 r. późnym wieczorem przyszło do naszego mieszkania trzech młodych Ukraińców, wcześniej nam nieznanych. Kazali ubrać się mężowi i zawiązali mu ręce z tyłu. Gdy wyprowadzono go przed dom, ze wszystkich stron rzucili się na niego uzbrojeni bandyci. Wybiegłam za mężem. Wtedy jeden z oprawców przyłożył mi do piersi rewolwer, zaczął kląć i grozić mi, a przecież w mieszkaniu została moja chora matka i malutka córeczka. Za chwilę usłyszałam okropny krzyk męża. Za wrakiem czołgu niemieckiego stał wóz, rzucono na niego męża. Nic nie widziałam, bo było bardzo ciemno. Wóz ruszył ulicą w stronę rzeki Styr. Byłam sama i bezradna. Wszystkie ulice były obstawione, widocznie bali się, że mąż mój może uciec. O tym dowiedziałam się dopiero na drugi dzień. Szukałam pomocy, pobiegłam do naszego znajomego Jabłońskiego. On mieszkał z rodziną w Dębowej Karczmie. Ten pan był kierownikiem młyna w Boremlu, wynajmował pokój. Gospodyni, u której mieszkał, oświadczyła, że pół godziny temu został uprowadzony i chyba zabity, jego ciało wrzucono na wóz. Oboje oni zostali w bestialski sposób zamordowani, a ciała (a może jeszcze żyli) z mostu wrzucono do Styru. Po sześciu tygodniach, w kwietniu, ciało męża wypłynęło. Pochowałam go we wsi Złoczówka.” („WOŁYŃ 1943 Ludobójstwo Polaków na Wołyniu 1939–1945 Świadectwa”. Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Oddział w Gdańsku Gdańsk 2019; w: https://wolyn.org/index.php/publikacje/1517-boremel-pow-dubienski ) Pod koniec lutego 1943 r. kierownik tartaku inż. Mikołaj Masłowski oraz kierownik młyna w Boremlu Stanisław Jabłoński zostali uprowadzeni przez Ukraińców, podających się za policjantów z Dubna. Po kilku tygodniach ciała obu mężczyzn, powiązane drutem kolczastym, wyłowiono ze Styru. Wdową Heleną Masłowską zaopiekował się pracownik tartaku, Ukrainiec Hołod. „A żona jego – wspomina Masłowska – była »sotnyczką« w ich bandzie. Hołod pocieszał mnie i powiedział, żeby być spokojną, a gdy dowie się od żony, że na mnie przyszła kolej, da mi znać. Rzeczywiście, ostrzegł mnie, zdążyłam na czas wyjechać […] w kwietniu przed Wielkanocą do Łucka”. (Źródło: AIPN, 27 WDAK, VIII/16, Relacja Heleny Masłowskiej, k. 31v–32v). Tego dnia także został zastrzelony przez policjantów ukraińskich 20-letni Bronisław Augustyn.
W miasteczku Józefów pow. Biłgoraj został zabrany z domu przez policjantów ukraińskich Konrad Bartoszewski i ślad po nim zaginął.
We wsi Pracuki pow. Sarny: Petrykowski Ignacy 1922 – 26.02.1943 (zabity 2 kilometry od Pracuk) – s. Mariana 1887 i Anny z d. Makrocka. (http://free.of.pl/w/wolynskie/miejsca-p/pracuki-09.html )
26 lutego 1943 ambasador Romer w czasie rozmowy ze Stalinem usłyszał, że rząd sowiecki nie wyrzeknie się „Zachodniej Ukrainy” i „Zachodniej Białorusi”
– 1944 roku:
W mieście powiatowym Brzeżany bojówkarz OUN Szaraniewicz, syn księdza greckokatolickiego z Buszcza, zamordował Stafana Bilińskiego, lekarza ordynatora szpitala miejskiego w Brzeżanach, prezesa Polskiego Komitetu Opiekuńczego. „26.II. w Brzeżanach o godz. 8 w szpitalu zastrzelono 2 lekarzy Polaków, zabójcy uciekli.” (1944, marzec – Sprawozdanie z fali mordów ukraińskich, która od połowy lutego 1944 roku ogarnęła Dystrykt Galicja. W: B. Ossol., 16722/2, s. 121-123).
We wsi Chlebowice Świrskie pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali 67 Polaków. „26 lutego wpadli do młyna w poszukiwaniu najstarszego syna, Józefa Dunicza, który ukrył się. Zabrali wówczas ojca i kazali mu jechać z sobą. W odległości kilku kilometrów od młyna polecili mu na odludnym miejscu rozebrać się do bielizny, zdjąć buty i strzelili w tył głowy, a następnie wrzucili jego ciało do rzeczki. Widziała to kobieta zbierająca chrust w lesie, która z ukrycia patrzyła na tragedię znajomego młynarza. Zawiadomiła rodzinę o śmierci i miejscu tragedii. Kuzyn Adam osierocił żonę i troje młodszych dzieci.” (Zofia Bakota; w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 260).
We wsi Krzywczyki pow. Krzemieniec Ukraińcy przyprowadzili 28 Polaków wyłapanych w Wiśniowcu Starym i okolicach, zaprowadzili nad głęboką studnię i rąbali siekierami najpierw ręce i nogi, żeby „polska morda dłużej się męczyła”, poczynając od mężczyzn, potem kobiety a na końcu dzieci; łącznie zamordowali i wrzucili do studni 75 Polaków. (Siemaszko…, s. 484).
We Lwowie: „26.02.44 r. zamordowano: 2 studentów weterynarii (Polaka i Ukraińca); zamordowano rodzinę Klimowiczów, przy ulicy Piekarskiej (4 osoby?); zastrzelono nieznanego Polaka l. 19, przy ulicy Pijarów.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
– 1945 roku:
We wsi Borysławka nadleśnictwo Nowe Sady pow. Dobromil został zamordowany we własnym domu przez UPA gajowy Teodor Fredkowicz, ur. 1892 r., jego brat Michał został zamordowany w kwietniu 1945 roku, pochowany w Borysławce. (Edward Orłowski…, jw.).
Na terenie gminy Leszniów pow. Brody Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. („Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich w celu całkowitego wyniszczenia ludności polskiej w latach 1939 – 1945 na terenie powiatów Zborów i Brody, woj. tarnopolskie”; sygn. akt S 83/09/Zi; w: https://ipn.gov.pl/pl/sledztwa/sledztwa/oddzialowa-komisja-we-w/31480,Sledztwa-zakonczone-wydaniem-postanowienia-o-umorzeniu.htm ).