– 1943 roku:
W kol. Berezówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 99-letniego Jana Oliwę.
W miasteczku Kisielin pow. Horochów Ukraińcy uprowadzili 2 Polaków do lasu świnarzyńskiego koło wsi Moczułki pow. Kowel. Jeden z nich zdołał uciec, drugi o nazwisku Olichwer został zamordowany.
– 1944 roku:
We wsi Chodaczków Wielki pow. Tarnopol Ukraińcy z SS „Galizien – Hałyczyna” dokonali rzezi ludności polskiej. W mogile złożono 862 ciała Polaków „od niemowląt po starców”, ale wiele osób zostało spalonych, przywalonych zgliszczami domów, stąd prawdziwa liczba przekracza 1 000 ofiar. Polska samoobrona skutecznie broniła się przeciwko Ukraińcom, stąd sztab OUN-UPA „poprosił o pomoc” swoich esesmanów z 14 ochotniczej Strzeleckiej Dywizji Waffen SS „Galizien – Hałyczyna”. „15 kwietnia 1944 roku sobota ranek unosił się jeszcze czarny gryzący dym, zaczynał się nowy dzień dramatu i tragedii Chodaczkowa Wielkiego. Trzy dni leżą trupy nikt ich nie zbiera, nie było to możliwe./…/ Wykopano mogiłę obok Kościoła i tam wszystkich pochowano, tak jak byli ubrani w ten ostatni ich dzień. Mieszkańcy co przeżyli ten wielki dramat chowali się gdzie tylko można było. I tak trwali trzy dni głodni ranni z małymi dziećmi. Ludzie myśleli tylko o małych dzieciach, głodne zziębnięte trzy dni nic nie jadły, czuły i wiedziały co to strach. Dokąd uciekać gdzie się ukryć, matka ucieka z małą córeczką Walerią strzały z automatu matka pada martwa, mała Walercia nie płacze tylko woła mamo mamo, oczy matki patrzą w niebo, są otwarte. Ktoś woła ratujcie dziecko. Walercia nie płacze, patrzy jak blednie ciało matki. Leży zabita druga matka Rozalia, jej 13 letnia córka Stasia rozpaczliwie płacze, 12 letni syn Janek rozkłada ręce i woła mamo mamo nie zostawiaj mnie. Płonął cały Chodaczków Wielki zmagał się wiatr płonęły domy, dym sięgał aż do Draganówkę dochodząc do Tarnopola. Gdzie się kryć dokąd uciekać, ludzie chowali się w doły, jamy, gdzie tylko można było. Walercia straciła matkę ojca i stryja. Janek ociera łzy, nie płacze, nie może, wie, że jego tato i wujek są martwi .Maria i jej 16 letnia córka Karolina uciekają, ich dom płonie dokąd uciekać. U Jana D. nie strzelano, dom jakimś cudem jeszcze nie płonął, gospodarz wychodzi z domu, pada na progu martwy. Dzień powoli chylił się ku zachodowi ogień jeszcze się palił. Chodaczków Wielki płonął. Takie to dni przeżyli mieszkańcy Chodaczkowa Wielkiego, 3 dni tragedii i dramatu zginęło 860 mieszkańców, spoczywają obok kościoła (dziś fragmenty muru) we wspólnej mogile 3 metry na 30” (Ryszard mariakloc1@tlen.pl; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).
W miasteczku Horyniec pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 41-letniego Michała Bąka.
We wsi Hucisko pow. Bóbrka chłopi ukraińscy ze wsi okolicznych za pomocą siekier, kos, wideł, noży i innych narzędzi dokonali rzezi 118 Polaków a 30 poranili, kobiety i dziewczęta gwałcili, okaleczali i zabijali. „Ukraińcy w liczbie około 500 ludzi uzbrojeni w broń palną, siekiery, widły, noże i bagnety, szczelnym kordonem otoczyli wieś. Rozpoczęli od rabunku koni i wozów, którymi wywozili zrabowany dobytek mieszkańców wsi. Zabierali również inwentarz żywy i sprzęt rolniczy. Po dokonaniu rabunku i wywiezieniu wszystkiego, co się dało, przystąpili do rzezi mieszkańców. Mordowano siekierami, widłami, nożami i bagnetami. Do uciekających strzelano. Schwytanych, rannych, zapędzano do domów, stodół i piwnic, gdzie mordowano i nieraz palono żywcem (Siekierka…, s. 19 – 22; lwowskie). „Na podwórzu Piotra Gierusa, nazywanego gospodarstwem „Z Tarniny”, Ukraińcy urządzili zbiórkę wszystkich złapanych mieszkańców wsi. Tam też dokonywali tortur, a później jeszcze żywych, wrzucali do płonącej stodoły.
Stanisław Stękiewicz „Stanio” podczas rzezi zdołał wyrwać się oprawcom i uciekał w kierunku lasu, był już prawie na jego skraju, dogonili go jednak na koniach Ukraińcy i zamordowali porzucając zwłoki w krzakach. Jego syn Franciszek i szwagier Jędrzej – niemowa, ukryli się w stajni. Zostali tam wykryci, bardzo ich pobito i zaprowadzono półżywych do miejsca kaźni „w Tarninie” i tam spalono w stodole razem z innymi. Jadwiga Błaszczyszyn, mężatka, matka małego dziecka, została przez kilku Ukraińców zgwałcona i zamordowana /…/ Antoni Buczkowski, Jan Buczkowski, Józef Buczkowski, Michał Kuszeliński i jego synowie: Antoni i Jan oraz Józef Pękalski, zostali zaskoczeni pod lasem na Basarowie, pełnili tam nocną wartę, rano zasnęli zmęczeni całonocnym czuwaniem. Oględziny ich zwłok wykazały, że byli torturowani przed śmiercią, wycięto im genitalia i serca. /…/ 12-letni Jan Węglowski, syn Andrzeja, schwytany przez Ukraińców, został doprowadzony do miejsca kaźni na „tarninie” i tam żywcem spalony.. Antoni Gryglewicz „Zawrot” schwytany podczas ucieczki, został położony na ławce, kilku oprawców go trzymało, a dwóch przecinało piłą stolarską. Kiedy krzyczał z bólu, – oprawcy zanosili się śmiechem. Karolina Bożykowska, córka Grzegorza, jedna z najładniejszych dziewcząt we wsi, została zarąbana siekierą („Bożykowska Karolina, 26 lat, zgwałcona i zakłuta nożami” – jw., s. 19). Dwaj mali chłopcy, synowie Kacpra Pękalskiego, zamordowani na oczach ich matki Rozalii, oprawcy cieszyli się jękiem i krzykiem zbolałej matki, którą zabili w drugiej kolejności. /…/ Józefa Buczkowskiego schwytano w pobliżu kościoła, przyprowadzono go pod dom parafialny i tam został powieszony. Przed powieszeniem był torturowany, rozcinano mu na żywo skórę na ciele. /…/ Czuchwicki Walenty przebrał się za dziewczynę sądząc, że to pomoże mu uratować życie. Ukraińcy odkryli jego przebranie. Posadzili go półnagiego na drabiniasty wóz, przewieźli przez całą wieś, aż do ukraińskiej wsi Polana. Tam na oczach zebranego tłumu kazali mu wykopać grób i zamordowali go przy akompaniamencie wrogich okrzyków rozhisteryzowanego tłumu ludności ukraińskiej wznoszącego okrzyki: „Tak skończymy z Lachami”. /…/ Zofia Gryglewicz z córką Michaliną, mieszkające na stałe w Bóbrce, przyszły w odwiedziny do męża i ojca, członka AK, ukrywającego się w Hucisku. W drodze powrotnej do Bóbrki zostały zatrzymane przez Ukraińców , zgwałcone i zamordowane” (Jan Buczkowski; w: Siekierka…, s. 36 – 38; lwowskie). “Józef Podkowicz został przywiązany do drzwi stodoły, przecięty piłą i wrzucony do ognia, podobnie jak Paweł Mulik. Walentego Czychnowickiego zmuszono do wykopania dołu, następnie dokonano na nim różnych tortur, m.in. wydłubano oczy, obcięto genitalia i jeszcze żywego wrzucono do dołu i zasypano ziemią. /../ Jan Koszaliński (20 lat), Burzykowska (20 lat), Rozalia Gryglewicz (24 lata) schwytani podczas ucieczki musieli wykopać sobie dół, nad którym byli torturowani. Wszystkim wydłubano oczy, dziewczętom odcięto piersi i tak pozostawiono nad wykopanym dołem. /…/ Kilkanaście małych dzieci, które były schwytane podczas ucieczki, a których nazwisk nie zapamiętałam, oprawcy ukraińscy nadziewali na sztachety płotów lub żywcem wrzucali do studni” (Julia Iwanicka; w: Siekierka…, s. 47 – 48; lwowskie). Imienna lista ofiar ludobójstwa zamieszczona przez autorów opracowania na s. 19 – 22 zawiera 116 nazwisk ofiar, w tym m.in.: “Biesiadecki Ludwik, nauczyciel, zakłuty nożami na strychu. Biesiadecki Władysław, nauczyciel, zginął zakłuty nożami. Błaszczyszyn Jadwiga, zgwałcona i zamordowana na drodze do Chlebowic Wielkich. Bożykowska Karolina, 26 lat, zgwałcona i zakłuta nożami. Bożykowska… 20 lat, podczas ucieczki schwytana i po torturach zamordowana. Buczkowski Edward, 16 lat, powieszony. Buczkowski Antoni, torturowany, wycięto mu genitalia i serce. Czuchwicki Wawrzyniec, postrzelony, schwytany i utopiony w rzece. Czuchwicka Maria, zginęła, utopiona jw. Czuchwicka Maria, 70 lat, ukryła się w piwnicy, odnaleziona, została wyprowadzona na podwórze i położona na odwróconych bronach. Oprawca skacząc po jej brzuchu wołał ze śmiechem: „jak ta Laszka kryczyt”. Czuchwicka Rozalia, spalona żywcem w stodole. Gryglewicz Zofia, 38 lat, Gryglewicz Michalina, córka Zofii, 18 lat (przed zamordowaniem zgwałcone – s. 37). Tarnowska Katarzyna, została zakłuta nożami i powieszona. Węgłowski Jan, 12 lat, wrzucony żywcem do ognia” (Siekierka…, s. 19 – 22; lwowskie). Inni: „12 kwietnia o godzinie 10 rano do wsi Hucisko zajechał konny oddział żołnierzy w mundurach niemieckich. Skierował on się do szkoły gdzie przygotowywano się do obrony. Jednak na wezwanie oficera mówiącego po niemiecku otworzono drzwi. Do wnętrza wtargnęli natychmiast Ukraińcy w mundurach niemieckich i wypędzili na zewnątrz mężczyzn. Inni, a razem z nimi policjanci i cywilni Ukraińcy, rozeszli się po wsi, wyłapując przede wszystkim mężczyzn i chłopców. Część ujętych związali i spędzili do obejścia Piotra Gierusa Tu kilku z nich na oczach kobiet i dzieci żywcem przerżnęli piłami na pół, do innych strzelano i zabijano siekierami . Poćwiartowane zwłoki wrzucano do stodoły, oblano benzyną i podpalono .Do palącej się stodoły wrzucone tez postrzelonego podczas próby ucieczki Ludwika Biesiadeckiego. Inni ginęli we własnych obejściach. Józef Doskoczyński został przywiązany do wrót stodoły i na oczach mdlejącej żony przecięty piłą na pół. Niektórzy szukając ratunku w piwnicach, zginęli w podpalonych budynkach. Łącznie zamordowano 85 Polaków i 19 w sąsiednich Miedziakach. Napad ten zorganizowali bracia Anton i Piotr Procokowie ze sąsiedniej wsi Łopuszna. Jeden z Procoków był dezerterem z SS-Galizien, a drugi gajowym. Wśród Ukraińców byli również mieszkańcy Siedlisk, Suchodołu i Polany. Wszystkich razem około 150.” (http://piotrp50.blog.onet.pl/2007/10/13/zbrodnie/ ). „Tego tragicznego 12 kwietnia 1944 roku miałam 13 lat i mieszkałam z rodzicami w polskiej wsi Hucisko. To, co widziałam i przeżyłam pozostało mi na zawsze w pamięci i nigdy o tym, co się wtedy zdarzyło nie zapomnę. Około godziny 13.00 do naszej wioski nadciągnęły hordy Ukraińskich rezunów. Bez żadnego ostrzeżenia zaczęli palić kolejno domy od krańca wsi. /…/ Ja z mamą, gdy dom nasz zaczął się palić, uciekłyśmy z kuchni do piwnicy i tam ukryłyśmy się. Na szczęście, dzięki niewielkiemu otworowi do wsypywania ziemniaków, miałyśmy dostęp do świeżego powietrza. To nas ocaliło od uduszenia się dymem z płonącego domu. W piwnicy przesiedziałyśmy aż do rana. Po wyjściu z piwnicy to co zobaczyłam było straszne. Wszystkie domy były spalone, mężczyźni którzy schwytani przez Ukraińców zostali zamknięci w jednej ze stodół i tam dokonano masakry. Odcięto im uszy, nosy, wydłubano oczy, niektórych przecinano piłą stolarską, odrąbywano ręce i nogi, rozpruwano brzuchy jak np. Wawrzyńcowi Blachowskiemu, leżącemu pod płotem, wyszarpnięto wnętrzności i zawieszono je na sztachetach płotu. Mego wujka, brata mojej mamy, Ukraińcy dogonili pod lasem i tam zarąbali siekierami. Wokół były zgliszcza i trupy ludzkie”. (Zyta Malec – Hucisko, w: www.na-rubieży.republika.pl.). IPN Wrocław S 39/02/Zi – śledztwo w sprawie dopuszczenia się przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939–1945 na terenie powiatów Bóbrka i Lwów, w tym w samym mieście Lwów, woj. lwowskie, zbrodni ludobójstwa na obywatelach polskich w celu wyniszczenia polskiej grupy narodowej. Podobnie jak w innych sprawach prowadzonych w tym przedmiocie, Ukraińcy napadali przede wszystkim nocą na wsie zamieszkałe wyłącznie albo w części przez ludność polską, mordując przy zastosowaniu okrutnych i barbarzyńskich metod (zarąbanie siekierą, obcinanie kończyn i członków, palenie żywcem, wrzucanie do studni). Często do mordów dochodziło na oczach najbliższej rodziny. /…/ W Hucisku w okolicach Świąt Wielkanocnych w 1944 r. zginęło ponad 120 osób, duża część z nich została żywcem spalona w stodole. Jeden z mężczyzn został na oczach rodziny trzykrotnie przecięty piłą.
We wsi Jeziorko pow. Stanisławów Ukraińcy uprowadzili z drogi 75-letniego Polaka, który zaginął.„12.IV.1944 Jeziorko powiat Halicz: Kulmiński Jan syn Antoniego i Anny, ur. 1869 r. przepadł bez wieści.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).
We wsi Kimirz pow. Przemyślany zamordowani zostali: Kleszczyńska Franciszka; Kleszczyńska; Kleszczyński Franciszek; Kleszczyński Michał, lat 35; Kłosowski Tomasz, lat 71; Tur Anna (Grzybek), lat 46. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 280).
We wsi Łachodów pow. Przemyślany na osiedlu Jasna Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: Marię Profetę i Michała Nieckarza.
We wsi Majdan Lipowiecki pow. Przemyślany zamordowany został Dąbrowski Marcin, lat 34. „12 kwietnia 1944 r. został zamordowany mój brat Marcin Dąbrowski, a w Połtwi mieszkaniec Majdanu – Józef Czajkowski.” (Zygmunt Dąbrowski; w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lublin 2009, s. 93).
We wsi Miedziaki pow. Bóbrka: W Miedziakach miała miejsce tragedia w dniu 12 kwietnia 1944 roku. Mieszkańcy – Polacy, spodziewając się napaści w nocy czuwali a nad ranem, niewyspani posnęli. Zamordowani zostali wówczas Jan – ojciec i Jan – syn Szumscy, Walenty Błoński, Karol Gierus z synami Michałem i Józefem oraz z ojcem i dziadkiem, Mieczysław Swoboda, Jan Węglowski, Michał Błaszczyszyn, Wawrzyniec Kość, trzech, nieznanych z nazwiska mężczyzn z pod Przemyśla i inni, w sumie 21 osób. (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
W kol. Modryń pow. Hrubieszów miejscowi Ukraińcy zamordowali w młynie 30 Polaków.
We wsi Polana pow. Lwów Ukraińcy powiązali sznurami schwytanych mężczyzn, zaprowadzili do stodoły, gdzie ich zamordowali a zwłoki spalili – 27 Polaków w wieku 17 – 69 lat.
We wsi Sielczyk pow. Biała Podlaska esesmani ukraińscy z SS „Galizien” wtargnęli na wesele polskie, objedli się i opili i chcieli gwałcić kobiety i dziewczęta, w obronie których stanęła młodzież polska – za co spalili 12 gospodarstw polskich i zamordowali 9 Polaków. Inni: „W Sielczyku zastrzelono.15 osób za rozbrojenie i pobicie SS-manów z 5 pułku SS Galizien, którzy wcześniej wdarli się na wesele i usiłowali gwałcić kobiety” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Sokołów pow. Podhajce Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.
We wsi Sokołów pow. Stryj Ukraińcy zamordowali 4 Polaków a 6 ciężko poranili.
We wsi Szykory pow. Sokal Ukrainiec z OUN-UPA Teodor Dak zastrzelił Polkę, Katarzynę Klamrę (sentencja wyroku Sądu Wojewódzkiego w Lublinie z 29 stycznia 1972 r. w sprawie Teodora Daka, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page= 407), Konieczny na s. 192 podaje, że było to we wsi Tudorkowice.
We wsi Werów (Wyrów?) gm. Streptów pow. Kamionka Strumiłowa Ukraińcy zamordowali 6 Polaków NN. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.. tom 7).
We wsi Wojniłów pow. Kałusz zamordowali 30 Polaków („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122)
We wsi Zapust Lwowski pow. Brzeżany: „Chciałabym sprostować i uzupełnić listę zamordowanych w Zapuście Lwowskim w dniu 12 kwietnia 1944. Na dodatkowej liście w województwie tarnopolskim znajdują się osoby: 1. Kozioł Franciszek, miał lat 35; 2. Kozioł Władysława, Genowefa z domu Mroczek, żona lat 35; 3. Kozioł Kazimierz, syn lat 6. Władysława i Genowefa są podane jako osobne osoby, a jest to jedna osoba, którą nazywano w dwóch formach. Na liście brakuje syna Kazimierza. Ja pochodzę z Zapustu Lwowskiego i podane osoby to byli moi krewni” (Teofila Magdej, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). H. Komański, Sz. Siekierna…, na s. 133 – 134 podają, że były dwa napady UPA: 11 i 13 kwietnia 1944 r. W pierwszym zamordowani zostali m.in.: „Kozioł Franciszek, jego żona Genowefa i syn Władysław, zakłuci bagnetami”.
– 1945 roku:
We wsi Dźwiniaczka pow. Borszczów zamordowali 16-letniego Kazimierza Sucheckiego.
We wsi Maćkowice pow. Przemyśl miejscowi Ukraińcy zamordowali Andrzeja Kalitę.
We wsi Mołodycz pow Jarosław Ukraińcy zatrzymali na drodze, zrabowali wozy z końmi i zamordowali 8 Polaków byli to: Hołówczyński Tadeusz, Stefan Tadeusz, Kardynał [mężczyzna], Winiarz Franciszek, Winiarz Maria, Zagrobelna Anna, Zagrobelny Stanisław, Ożańska (Mieczysław Samborski: Wiązownica pamięta; s. 26 – 27; w: http://www.mieczyslawgolba.pl/biuletyn.pdf ).
We wsi Narol pow. Lubaczów Ukraińcy zabili 1 Polaka.
We wsi Rakowa pow. Sanok 12 kwietnia 1945 około 100-osobowa ukraińska banda UPA dokonała mordu na 13 Polakach i 3 Ukraińca