kalendarz pamięci polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa, 3 marca

– 1943 roku: 

We wsi Biełaszów pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali Polaka, młynarza. 

W kol. Borszczówka pow. Równe w czasie pacyfikacji ukraińsko-niemieckiej zamordowanych zostało ponad 160 Polaków. 

W kol. Dąbrówka pow. Kostopol Ukraińcy zmordowali 9-osobową polską rodzinę Naumowiczów.  „W pobliskiej Dąbrówce 3 marca, doszło do okrutnej zbrodni. Zamordowano tam rodzinę Faustyna Naumowicza oraz mieszkających u nich uciekinierów: Zabłockiego, nauczycielkę NN i jej córeczkę, razem 9 osób. Ukraińcy darowali życie Naumowiczowej, leżącej staruszce, radośnie obwieszczając „I tak zdechnie”. Babcia opowiedziała jak przebiegał okrutny mord, podejrzewano, że w tym celu darowano jej życie. Pogrzeb zgromadził tłum żałobników, Oni jeszcze nie wiedzieli, że jest to ostatni normalny pogrzeb, z umytymi zwłokami, trumnami, wieńcami i ceremoniałem. Wielu z uczestników niedługo po nim zostanie zamordowanych i nie będzie miało go wcale. Ukraińcy, jedni płakali i współczuli, inni śmiali się i złorzeczyli. Wielu dla lepszego widoku wspięło się jak małpy na drzewa, żeby wszystko dobrze zobaczyć i nic nie przeoczyć z widowiska. Spektakl dopiero się zaczynał. W dzień pogrzebu z sąsiednich kolonii przybyło do Derażnego dużo uciekinierów, zamieszkali w domach po Żydach.” (Wołyńska opowieść wigilijna Janusza Horoszkiewicza; w: http://isakowicz.pl/wolynska-opowiesc-wigilijna-janusza-horoszkiewicza/ )    

W kol. Grabina pow. Łuck zamordowali Adama Cybulskiego.

Kolonia Granne pow. Kostopol: Alfred Bagiński 1914-3.03.1943, zamordowany przez Ukraińców w lesie Kudranka.  (http://www.wolyn.freehost.pl/miejsca-g/granne_kol-03.html).  

W kol. Lidawka pow. Równe w czasie pacyfikacji ukraińsko-niemieckiej zamordowanych zostało 104 Polaków. 

W osadzie leśnej Łopateń pow. Łuck uzbrojona bojówka ukraińska spaliła miejscowość letniskową ks. Radziwiłła i wymordowała mieszkającą tutaj ludność polską, około 30 osób.

W kol. Marjanówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: ojca z synem. „Żurawski Stanisław 1903 – 3.03.1943 /…/ wraz z maleńkim synkiem Władkiem został bestialsko zamordowany przez Ukraińców, gdy po napadzie na Marianówkę zawrócił (podczas ucieczki) spod Perełysianki pod swój dom. Został pochowany na cmentarzu w Perełysiance przez Mariana, Stanisława i Piotra Klubów” (http://wolyn.republika.pl/opisy/marjanowka_d-03.html ).

We wsi Medyn pow. Zbaraż Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę. 

We wsi Suchowola pow. Brody: „03.10.1943 r. został zam. Janczyk Antoni l. 47, muzykant.”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7).

W miejscowości Tarnogród pow. Biłgoraj zamordowali 4 Polaków spośród miejscowej inteligencji.  

– 1944 roku: 

We wsi Artasów pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali 4 Polaków: 2 małżeństwa. „Dnia 3 marca zamordowane zostały w Artasowie [Żółkiew] następujące osoby narodowości polskiej: 1. Michał Bąk, lat 70; 2. Maria Bąk, lat 60; 3. Eugenia Demeda, lat 52; 4. Augustyn Demeda, lat 60.” (1943 sierpień – 1944 kwiecień – Meldunki i raporty z PolKO Lwów-powiat przesłane do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów i mordów dokonanych na ludności polskiej powiatu lwowskiego. W:  B. Ossol. 16722/1, s. 45, 51, 55-63, 67-69).

We wsi Hołoby pow. Kowel zamordowali 1 Polaka. Na cmentarzu w Hołobach został pochowany Dondalski Zygmunt z Kowla, który zginął w Hołobach 3 marca 1944 (www.luck.msz.gov.pl/resource/c2522e57-eddb-47ad-a5c7-8d96d2e66da3 ).

We wsi Dźwiniaczka i Łatkowce pow. Borszczów: wg wpisu w księdze zmarłych Parafii Rz.-Kat. Dźwiniaczka – Dekanat Borszczów Ukraińcy zamordowali 6 Polaków. ”Podczas przeglądania mikrofilmów w/w parafii natrafiłem na wpisy zgonów i pochówków sześciu osób, z których tylko trzy znajdują się na Pani listach osób zamordowanych w województwie tarnopolskim. Wszystkie te osoby zostały zamordowane (occisus – mors violanta) w dniu 3 marca 1944r., a wpisów i pochówków dokonał ks. Józef Muszyński w dniach 5 i 6 marca. Są to: Wagner  Józef, ur. 9 II 1886r., syn Augusta i Pauliny Krzesińskiej – zamieszkały  Dźwiniaczka  44 – pochowany 6 marca; Wagner  Kazimierz, ur. 29 kwietnia 1910 r., syn Józefa i Rozalii Kołodziejczuk – zamieszkały Dźwiniaczka  44 – pochowany 6 marca; i Wagner Stanisław, ur. 8 czerwca 1925 r., syn Józefa i Heleny Oliszyńskiej – zamieszkały, Dźwiniaczka  44 – pochowany 6 marca. Natomiast, nie znalazłem na Pani listach następujących osób:
1. Łątkowski, Eugeniusz, ur. 22 listopada 1899 r., syn Marcina i Anny Domańskiej, mąż Józefy Krzyżańskiej – zamieszkały, Łatkowce – pochowany 6 marca.
2. Łątkowska, Józefa, ur. 10 czerwca 1904 r., żona Eugeniusza, córka Piotra Krzyżańskiego i Antoniny Dąbrowskiej – zamieszkała, Łatkowce  –  pochowana 6 marca.
3. Słowiński, Władysław, ur. 10 marca 1908 r., syn Mikołaja i Marii Garbuliwskiej, maż Józefy Czaplińskiej – zamieszkały, Łatkowce 27. Warto zaznaczyć, że w Dźwiniaczce, w majątku hr. Heleny Kęszyckiej-Koziebrodzkiej, znalazł schronienie i rozwinął bardzo owocną pracę duszpastersko-charytatywną na Podolu święty Zygmunt Szczęsny Feliński, kiedy wrócił z zesłania w Rosji Carskiej” 
(Jerzy Z. Hubert; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). H. Komański, Sz. Siekierka nie wymieniają żadnej ofiary poniesionej we wsi Łatkowce pow. Borszczów, natomiast mord w Dźwiniaczce datują na 4 marca 1944 r.

We wsi Kniażołuka pow. Dolina Ukraińcy spalili 6 gospodarstw polskich i zamordowali 20 Polaków. 

We wsi Kulików pow. Żółkiew zastrzelili 25-letnią Polkę.  „Dnia 3 marca na przedmieściu Kulikowa [Żółkiew] dokonano zamachu na Janinę Tuchówną, lat 25, raniąc ją śmiertelnie oraz Marię Tuchówną, która ocalała tylko dzięki temu, że napastnikowi zacięła się broń.”  (1943 sierpień – 1944 kwiecień – Meldunki i raporty z PolKO Lwów-powiat przesłane do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów i mordów dokonanych na ludności polskiej powiatu lwowskiego. W:  B. Ossol. 16722/1, s. 45, 51, 55-63, 67-69).

We wsi Lipowce pow. Przemyślany zamordowali 10 Polaków (Komański,…, s. 294). „30 marca w Lipowcach w biały dzień specjalnie wyszkolony oddział UPA w sile kilkudziesięciu ludzi, podzielony na małe oddziałki przystąpił do likwidacji Polaków mężczyzn według sporządzonej listy. Zamordowano od 15 do 20 mężczyzn, rannych było około 10 osób. Po mordach doszczętnie zrabowano wieś, zabierając wszystko”. (http://piotrp50.blog.onet.pl/2007/10/13/zbrodnie/). 

W mieście Lwów Ukraińcy zamordowali Polaka i zrabowali jego dokumenty. „3.III.44. Lwów. Berger Tadeusz, zastrzelony.”  (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Mełna pow. Rohatyn: „Przed 03.03.44 r. zamordowano następujące osoby: 1-19. Bielawski Józef jego żona Helena i matka; Bielawski Stanisław; Bobrowicz z żoną; Bobrowicz Jan z żoną i dwojgiem dzieci; Chrzanowska i.n.; Dąbek;; Julia i syn jej Edward; Dorosz Jan z żoną i jego 2 córki; Tercz i.n. z żoną; 20-22. Żona adwokata i jej 2 synów NN.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.;  Seria – tom 8). 

We wsi Rudniki pow. Jaworów: „W Rudnikach pow. Jaworów zamordowano dn. 10 III trzy osoby”. („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=185). 

We wsi Sarnki Dolne pow. Rohatyn Ukraińcy zastrzelili w łóżku 15-letniego Bolesława Ogrodnika.

We wsi Sokołówka (Sokołówka Hetmańska) pow. Złoczów: „03.03.1944 r. zostali zamordowani: Jasiński Józef l. 68,  Kargol Ksawery,  Szczęsna Jadwiga l. 33 i dwoje jej dzieci Henryk l. 9 i Wanda l. 3. Księdza Wiszniewskiego Ukraińcy uspokajali, że mu nic nie grozi a jednak go zamordowali” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7). 

We wsi Swaryczów pow. Dolina Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.

We wsi Szypowce pow. Zaleszczyki: „03.03.1944 r. został ciężko raniony Markowski Stanisław, zarządca folwarku, zmarł w szpitalu w Czortkowie dwa miesiące później”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7). Oraz: 3 marca 1944 r. został przez bojówkarzy UPA ciężko ranny Markowski Stanisław, lat 20, zarządca folwarku (Liegenschaftu), ocalał ponieważ mordercy sądzili, że już nie żyje, zmarł jednak 6.03.1944 r.

We wsi Zapust Lwowski pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali 2 Polki. “Z naszej wsi Zapust Lwowski na Łukowiec przyjechała jeszcze jedna rodzina o nazwisku Kalinka. Też mieli krewnych na Łukowcu. Stanisława Kalinka miała czworo małych dzieci, postanowiła z siostrą, że pojadą jeszcze raz do wsi Zapust po resztę rzeczy i obie w drodze powrotnej zginęły bez śladu. Gdzie je zamordowano, nie wiadomo? Dzieci wychowywały się u dziadków, podobno mieszkają w okolicach Środy Śląskiej.” (Zeszyty łukowieckie, Nr 15, styczeń 2006 – grudzień 2012; w: http://www.waly.brzegdolny.pl/nowe/dzienniki/15.pdf  ). Były to: Józefa Garboś i Stanisława Kalinka.

– 1945 roku: 

W mieście Hrubieszów woj. lubelskie Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.

We wsi Kurzany pow. Brzeżany zamordowali 35 Polaków.

We wsi Ropienka pow. Lesko: „03.03.45 r. zamordowano Jana Wisłockiego.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.;  Seria – tom 8).  Inni: Wieś Zawadka 3.03.1945r. UPA powiesiła Jana Wisłockiego – Ukraińca. (http://www.rodaknet.com/rp_wycislak_28.htm).

We wsi Skorodyńce pow. Czortków zamordowali 25 Polaków. Świadek Tomasz Bandura twierdzi, że napad miał miejsce w nocy z 8 na 9 marca 1945 roku. „7 marca 1945 r. w godzinach popołudniowych od strony Kalinowskiego lasu do naszej wsi  Skorodyńce przybył liczny oddział tzw. UPA. Byli ubrani w różne mundury, niemieckie, radzieckie, cywilne. Na wozach mieli kilka ckm-ów i amunicje. Zakwaterowali w naszej wsi. Konie umieścili w stajniach, stodołach, a swoich ludzi po wszystkich domach. Przybywali od północy. Kazali sobie przygotować jedzenie. Jednocześnie wszystkim zabronili wychodzenia z domów pod groźbą śmierci. Około północy, na sygnał trąbki, wszyscy przygotowali się do odejścia, po pół godzinie już ich nie było. Jak się później dowiedziałem była to jakaś sotnia tzw. UPA, która przenosiła się na wschód w Bieszczady. Następnego dnia 8 marca 1945 r. również w godzinach popołudniowych do naszej wsi wkroczył oddział Czerwonej Armii w pościgu za tą sotnią Ukraińców . Wojsko dokonywało poszukiwań po niektórych zagrodach gospodarskich. Po krótkim czasie dowódca tej jednostki zażądał furmanek od sołtysa. Sołtys Adamek zorganizował podwody, którymi czerwonoarmiejcy zamierzali jechać w pogoń za Ukraincami. W naszej wsi mężczyzn prawie już nie było. Polacy i Ukraińcy zostali powołani do wojska, z tym, że znaczna część Ukraińców zbiegłą do lasu i zasiliła bandy UPA.  W naszym domu ojciec i szwagier byli w wojsku na froncie. Powożenie furmanką musiała podjąć moja mama, podobnie jak wiele innych kobiet z poszczególnych zagród. Mama pożegnała się z nami i na odjeździe ostrzegała, byśmy nie nocowali w domu, ale tylko u znajomych Ukraińców.  W domu zostało nas troje, ja, Tomasz Bandura, moja siostra Franciszka, lat 22 z dwuletnia córeczką. Mieliśmy tego dnia wyjechać do Czortkowa. Niezbędne rzeczy były już przygotowane. Zabranie mamy i naszego konia z wozem pokrzyżowało nam plany. Oboje z siostrą zaczęliśmy się zastanawiać gdzie pójść na noc. Noclegu w domu kilku sąsiadów-Ukraińców odmówiło nam z obawy o swoje życie. Groziła im za to śmierć z rąk Ukraińców . Postanowiliśmy się schronić w stajni lub w stodole u sąsiada Ukraińca, ale bez jego wiedzy. Nie skończyliśmy jeszcze przygotowań do wyjścia, jak przyszły do nas znajome Ukrainki: Katarzyna z „ Kamińciw” z 11-letnim synem / jej starszy syn był w UPA/ i ze swoja siostrą, by je przenocować, gdyż Sowieci mogą powrócić i wywieźć ich na Sybir. Nie odmówiliśmy im. Moja siostra przygotowała dla nich posłanie w drugim pokoju. Około północy ktoś zaczął stukać do naszego mieszkania i krzyknął po rosyjsku: „ Adkroj”. Pomyśleliśmy, że to żołnierze sowieccy. Siostra zapaliła lampę i poszła otworzyć drzwi. Do mieszkania wszedł wysoki mężczyzna w sowieckim mundurze, ale z tryzubem na czapce. Popatrzył na nas i wyszedł. Po chwili weszło trzech uzbrojonych Ukraińców i jeden z nich powiedział: „Kto tu jest obcy niech się ubiera i wychodzi”, a drugi skierował w kierunku nas automat. Jedna z nocujących u nas Ukrainek podeszła do mnie i powiedziała „Iwasiu” /mam na imię Tomasz/ ubieraj się. Idziemy do domu”. Byłem cały zdrętwiały ze strachu. Nie pamiętam jak szybko się ubrałem i wyszedłem z nią. Pamiętam tylko wzrok mojej siostry, który, jak dziś wspominam, mówił, że więcej już się nie spotkamy. Katarzyna zaprowadziła mnie do swojego mieszkania, kazała ściągnąć buty i ukryć się za piecem. Sama siadła na skraju tego pieca, zasłaniając mnie swoim ciałem. W drugim pokoju jej mieszkania Ukraińcy urządzili w tym czasie pijacka ucztę, bawili się i śpiewali do samego rana. W nocy przyszedł Wołodymyr, syn Katarzyny i świecąc latarką zapytał swoja matkę „ De je Tomko” /gdzie jest Tomek/. Jego matka odpowiedziała, że tu go nie ma, że jak z nim wyszła na podwórze, to uciekł gdzieś na wieś. Widać było, że jej uwierzył, bo wyszedł z domu. Na drugi dzień wczesnym rankiem pobiegłem do swego domu. Było to 9 marca 1945 r. Moja siostra Franciszka leżała w kałuży krwi na podłodze w pokoju. Jej dziecko leżało z piąstką pod główką, jak gdyby spało. Podniosłem je – krew polała się na moje ręce. Było martwe.  Tego dnia, przed południem, powróciła moja mama z tzw. podwody. Nie potrafię powiedzieć jak się czułą, gdy zobaczyła martwą córkę i wnuczkę. Była jak skamieniałą. Tej nocy Ukraińcy zamordowali znacznie więcej innych Polaków. Przypominam sobie takie nazwiska jak: Karola Domyka – inwalidę, pięcioosobową rodzinę Franciszka Bandury, którego córka wyszła za Ukraińca, Anne Szatkowską w ciąży i jej synka ( lat 12). Wzięliśmy z mamą bochenek chleba, trochę mąki i innych rzeczy i z niewielkimi tłumoczkami udaliśmy się do Czortkowa. Za drogę wybraliśmy brzeg Seretu. Szliśmy z myślą, że jakby nas gonili Ukraińcy , to wskoczymy oboje do rzeki i utopimy się by nie dostać się żywcem w ich ręce. Dotarliśmy szczęśliwie do Czortkowa, skąd wyjechaliśmy na zachód 30 maja 1945 r.” (Tomasz Bandura: Byłem świadkiem – Tomasz Bandura lat 10; w: „Na Rubieży” nr 45/2000).  

We wsi Ujkowce pow. Przemyśl zamordowali Józefa Ryznera, lat 40.

We wsi Pawłokoma pow. Brzozów nastąpiła akcja odwetowa partyzantów polskich na Ukraińców. IPN Rzeszów: „sygn. akt S 52/01/Zi – śledztwo w sprawie: zabójstwa w dniach 3-5 marca 1945 r. w Pawłokomie, woj. podkarpackie co najmniej 109 obywateli polskich narodowości ukraińskiej /…/. Śledztwo umorzono 19 marca 2010r. wobec śmierci sprawców Józefa B., Kazimierza S. i Józefa K., wobec prawomocnego przeprowadzenia postępowania w tej sprawie w przeszłości przeciwko Tadeuszowi O., wobec niewykrycia pozostałych sprawców tego przestępstwa.

– 1946 roku:   

We wsi Nowosiółki Kardynalskie pow. Rawa Ruska Ukraińcy zamordowali Władysława Górnickiego.

– 1947 roku:

W lasach pod Jamną Górą pow. Przemyśl w walce z sotniami UPA „Burłaki” (Włodzimierz Szczygielski) i „Kryłacza” (Jarosław Kociołek) według polskich danych zginęło 4 żołnierzy KBW a 7 zostało rannych, natomiast według UPA poległo 58 Polaków (Motyka…, s. 395). Tymczasem Edward Prus podaje: „W dniu 3 III 1947 r. w lesie bananiowskim pow. Przemyśl, zostało zamordowanych około 60-ciu żołnierzy WP przez bandę UPA pod dowództwem Szczygielskiego. W czasie jednej z walk zostali otoczeni przez bandę i wymordowani” (Prus…., s. 292, Operacja… –  który cytuje „Wykaz czynów przestępczych dokonanych przez bandy UPA w latach 1944 – 1947”, opracowany w Wydziale „C” Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Rzeszowie. Czyżby WUSW w Rzeszowie sporządzony „Wykaz” opierał o dane pochodzące od UPA?). Inni: „W początkach marca, tj. 4, pomiędzy wsiami Arłamów a Jamna Górna, w lesie braniowskim, doszło do starcia pododdziału WP z sotnią UPA. Wg innych danych w rejonie Jamny Dolnej grupa operacyjna KBW w sile 114 ludzi, pod dowództwem kpt. Dzenia stoczyła krótką walkę z sotniami „Burłaki” i „Kryłacza”. Straty po stronie polskiej wynosiły: por. Zbigniew Bojanowski, s. Michała, ur. 27 I 1926 r. we Lwowie i 3 szeregowców (st. szer. Stanisław Bednarek, s. Wojciecha, ur. 27 IV 1924 r. w Mikonkach, szer. Tadeusz Matuszewski, s. Walentego, ur. 01 X 1925 r. w Waliszkach, Józef Pakuła, s. Szczepana, ur. 13 III 1922 r. w Czeladzi), a UPA miała stracić 38 ludzi, co jest zapewne liczbą zawyżoną. Wg innych opracowań straty ukraińskie wyniosły 12 zabitych i 10 rannych. Po stronie KBW miało być 4 zabitych i 7 rannych. UPA także zawyżała straty polskie i oceniała je na 58 osób. Podawane są też w innych źródłach dane o 3 zabitych żołnierzach oraz 1 rannym oficerze i 9 rannych żołnierzach. UPA miała stracić 20–30 zabitych. W niektórych opracowaniach jako miejsce tego starcia, podaje się rejon Jureczkowej, a straty UPA na 30 zabitych. W walkach miał uczestniczyć 28pp.” (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 255).