kalendarz pamięci polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa, 19 marca

– 1942 roku:

We wsi Toporów pow. Radziechów został pobity przez Ukraińców ks. Józef Jastrzębski, ur. w 1908 r., wikariusz parafii Toporów i do końca życia został inwalidą.

– 1943 roku:

W kol. Chmielówka pow. Łuck chłopi ukraińscy zamordowali 2 Polaków.

W miasteczku Mielnica pow. Kowel: „Gdy w Mielnicy 19 III 1943 r. został zamordowany ksiądz, ksiądz biskup wydał polecenie księdzu Henrykowi Grabowskiemu, sąsiadowi z Powurska, by uchronić tam od profanacji Najświętszy Sakrament.  Ksiądz Grabowski prosił mnie, bym razem z nim pojechał do Mielnicy. Pojechaliśmy na początku kwietnia 1943 r. W Mielnicy plebania była ogołocona, na podłodze rozrzucone książki, w kuchni kury z odciętymi głowami. O świcie, w dniu odpustu 19 III 1943 bowiem zabrano księdza, gospodynię, aptekarza z żoną i dziećmi. Opodal wszystkich zamordowano. /…/ Po powrocie do siebie, dowiedziałem się, że dwa dni po naszym odjeździe wymordowano wszystkich parafian Mielnicy” (ks. Edmund Domański; w: Dębowska M, Popek L.: Duchowieństwo diecezji łuckiej. Ofiary wojny i represji okupantów 1939 – 1945. Lublin 2010, s. 63. Siemaszko…, s. 398 jako datę mordu podają 18 marca 1943 r., a rzeź ponad 100 Polaków 29 sierpnia 1943 r.). 

We wsi Romejki pow. Sarny Ukraińcy ujęli 45-letniego Antoniego Zielińskiego z kol. Perespa, wycięli mu język, wyłupali oczy, wyłamali ręce i nogi i obwiązawszy głowę płaszczem rozpalili na brzuchu ognisko, ze spalonego ciała pozostała tylko głowa i nogi (Siemaszko…, s. 745).

We wsi Sytnica pow. Łuck zamordowali 3 młodych Polaków; 18-letniego Wincentego Halkiewicza związali drutem kolczastym i wlekli za furmanką aż do uśmiercenia.

We wsi Wyrka, wieś, gm. Stepań, pow. Kostopol: „Wniosek oskarżający Hryhorija Bortnyka z 23 września 1944 r.  W marcu 1943 r. BORTNYK porzucił służbę w policji i pod pseudonimem „PIENIEK” ochotniczo wstąpił do bandy „UPA”. /…/19 marca 1943 roku pod bezpośrednim kierownictwem oskarżonego BORTNYKA w chut[orze] Wirki rejonu klesowskiego zostały wymordowane 2 rodziny obywateli sowieckich liczące 7 osób – DOMASZEWSKIEGO Michaiła i FURMAŃCA Władimira s. Izaaka.” (PA SBU, F. 13, spr. 985, k. 121–123. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Nieznane dokumenty z archiwów służb specjalnych. Tom 4 POLACY I UKRAIŃCY POMIĘDZY DWOMA SYSTEMAMI TOTALITARNYMI 1942–1945 CZĘŚĆ PIERWSZA  Warszawa – Kijów 2005).

We wsi Zabara pow. Krzemieniec zamordowali 2 Polaków, w tym Szymańskiego ożenionego z Ukrainką. 

We wsi Żdżary Duże pow. Włodzimierz Wołyński  policjanci ukraińscy zbiegli ze służby niemieckiej zastrzelili ośmioma kulami na oczach żony i dzieci Polaka, nauczyciela Kazimierza Mederskiego.

– 1944 roku:

We wsi Bohorodyczyn pow. Tłumacz Ukraińcy zamordowali  siekierami, nożami, przerzynając piłą, paląc żywcem 28 Polaków. Dokument ukraiński podaje: „W dniu 19.03.44. grupa „Ł” i bojówka powiatowa przeprowadziła akcję na wieś Bohorodyczek. Spalono 50 gospodarstw, zabito 46 Polaków. Oni robili donosy do Gestapo na wioski: Bortniki, Przybyłów, Gruszkę. Bohdan.” (IPN BU 1554/177, k. 4-8; w: .http://suozun.org/dowody-zbrodni-oun-i-upa/n_dowody-zbrodni-i-zakamania/?fbclid=IwAR3Hxh7bTfgd32e-g32yl36pDn1U62ul0imWJZmvS8XS7jRbugDwE2jDzvE ).

We wsi Kobaki pow. Kosów Huculski: „ 19 marca 1944 r. rozpoczęło się morderstwo dokonywane na Polakach przez Ukraińców. W okrutny sposób najpierw zamordowali nożami leśniczego o nazwisku Michałowski. Zaczął się okres grozy. […] Co wieczór o zmroku opuszczaliśmy własny dom [w Kobakach] i wędrowaliśmy daleko w pole […]. Braliśmy ze sobą koce, owijaliśmy się w nie i kładliśmy się na kupy obornika, który wywieźli chłopi jesienią. Rano, gdy budziliśmy się, byliśmy przysypani śniegiem. Tak chodziliśmy codziennie. […]. Zaczęły się dnie deszczowe. Nie można było w dalszym ciągu spać na polu. Poszliśmy do sąsiedniej wioski Rożnowa. Była tam stara stodoła. […] Następnym wieczorem szukaliśmy znów innej kryjówki i tak za każdym razem gdzie indziej. (Wanda Jaskółowska: „Co wieczór o zmroku opuszczaliśmy własny dom…” Fragmenty relacji znajdującej się w Ośrodku KARTA, sygn. AW II/157/ł. W Kobakach z rąk UPA zginęło około 30 Polaków).

We wsi Korczmin pow. Tomaszów Lubelski obrabowali i spalili wszystkie gospodarstwa oraz  zamordowali 12 Polaków. 

We wsi Litowiska pow. Brody „zostali zamordowani: Cieśla Maria, Cieśla Eugenia, Głośna Zofia, Horobiowski N. (Ukrainiec za odmowę zabicia żony Polki), jego żona oraz dwóch synów, Jarosz Ludwika (Polka i bratowa herszta bandy Iwana Jarosza), Laskowski Jan, jego żona Katarzyna i ich syn Bronisław l. 17 oraz córka Antonina l. 13, Morawska N., Pankiewicz N. (kobieta), Pańczuk Józef (Ukrainiec), Pańczyszyn Michał (Ukrainiec), Simon Józef, jego żona Józefa, Sobecki N., Sobecka N., Storczuk Anna, Unger Joanna l. 4, Unger Tadeusz l.1 rok, Wierzbowski Józef, Wiśniewska Zofia (Ukrainka), Czajka N. z całą rodziną”. (Kubów…, jw.). 

We wsi Michałków  pow. Tłumacz: „19.03.1944 r. wystrzelano ludność, ale brak danych szczegółowych.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.;  Seria – tom 8).

We wsi Mogielnica pow. Trembowla obrabowali i spalili 150 gospodarstw polskich oraz zamordowali 60 Polaków, w tym 16-letnią Nellę Janicką zgwałcili i zakłuli nożami. Tadeusz Zakarczemny opowiadał, jak zginął jego wujek Jan, weterynarz w Mogielnicy: „Przyszli i bestialsko go zamordowali. Wujence poobcinali piersi i ściągnęli skórę z głowy. To było bestialskie morderstwo, trudne do opisania” („Nasz Dziennik” z 30.06.2003). Inni: w mieście Trembowla: „Nella Janicka, 16 lat – zgwałcona i zamordowana okrutnie wraz z matką i bratem przez ludobójców z OUN-UPA w 1944 r. (http://www.stowarzyszenieuozun.wroclaw.pl/trembowla.htm).

We wsi Nowosiółka pow. Podhajce : Julian Manasterski (ojciec Tadeusza Manasterskiego i Adeli Manasterskiej /Kisielewskiej/ – byłych mieszkańców Lublinowa) zamordowany przez Ukraińców 19 marca 1944 r. Stanisław Monasterski – zamordowany przez Ukraińców w marcu 1944 r.

W kol. Piłsudczyzna pow. Horochów Ukraińcy z sąsiednich wsi wrzucili do studni 2 Polaków: matkę z synem, Mykoła Kasińczuk ze Świniuch nosił potem spodnie zamordowanego Polaka.

We wsi Przewodów pow. Hrubieszów: „Pomordowani przez U.P.A. w Przewodowie pow. Hrubieszów w dniu 19.03.44 r. – 11 osób. Rozstrzelani:  Rodzina Błaszczaków (4 osoby):  Błaszczak Wojciech l.44 (ojciec), Błaszczak Kazimiera l. 18 (córka), Błaszczak Stanisław lat 14 (syn), Wojner Edward l. 21 (zięć). Nikodem Zofia  l. 19 (zamieszkała w Mycowie, zamordowana w Przewodowie w drodze do Łaszczowa, siostra Franciszki Kaczor, córka Walentego Nikodema z Mycowa).  Musiniak Genowefa l. 16 ( zamieszkała w Mycowie, zamordowana w Przewodowie w drodze do Łaszczowa). Rodzina Maryńczaków  3 osoby, Rodzina Michałków  2 osoby. Jedna osoba p. Bronisława Wojner, matka Edwarda Wojnera, uratowała się, chowając się pod kamiennym fundamentem drewnianego kościółka, który później został spalony, była świadkiem mordu, w nocy dotarła do Łaszczowa, opowiadając tam hiobowe wieści. (Kazimiera Adamczyk, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl oraz e-mail do autora z 03.01.2010).

We wsi Sorocko pow. Trembowla banda ukraińska z Iławczy zamordowała 13 Polaków, mężczyzn znanych z patriotycznej postawy. Pod koniec marca zamordowali jeszcze 1 Polaka. 

We wsi Staje pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 12 Polaków,  w tym 17-letnia dziewczyna została rozdarta (Z. Konieczny…., s. 175).

We wsi Szumlany pow. Podhajce: „19. III.1944  Szumlany pow. Podhajce:  zabici: Palczak Karol lat 45 i dwóch synów; Kamiński Józef lat 43 i jego żona Hanna; Palczak Marcin lat 50; Michalewicz Natalia lat 45; Palczak Felicja lat 45 i 3 dzieci; Skotnik Piotr lat 55; Czarny Franciszek, pracownik Liegenschaftu uprowadzony z końmi.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373). 

We wsi Zapole pow. Luboml w walce z bandą UPA zginęło 2 partyzantów AK.

We wsi Żniatyń pow. Sokal (pow. Hrubieszów) Ukraińcy zamordowali 72 Polaków (inny świadek podaje liczbę 156 ofiar), spalili kościół i plebanie oraz większość polskich gospodarstw (IPN Lublin, sygn. S. 114/11/Zi ).  Bartek Waśko: „Słabo rozpoznana przez historyków jest sprawa ataków bojców UPA na mieszkańców mojej rodzinnej wsi Żniatyn. W opracowaniach badaczy pojawiają się zaledwie wzmianki dotyczące zniszczenia wsi, spalenia kościoła i mordów. Znałem sporo faktów z przekazów rodzinnych, przywoływanych często przez moją babcię i jej siostrę, ale potrzebne było jakieś usystematyzowanie tego. Babcia miała zaledwie 10 lat (jej siostra kilka lat więcej), więc nie pamiętała wszystkiego, chociaż czasy były takie, że dzieci dojrzewały znacznie szybciej i znacznie więcej rozumiały. Kierowany imperatywem moralnym, kilka lat temu udałem się w te rejony licząc, że uda się odnaleźć ostatnią żyjącą osobę, która dość dobrze pamięta tamte wydarzenia, bo przeżyła je mając ponad 20 lat. Pani Michalina jeszcze żyła i chociaż kontakt z nią był utrudniony z racji podeszłego wieku, to w czasie naszej rozmowy, zaszło coś nieprawdopodobnego. W miarę snucia swojej opowieści, wzrok jej przytomniał, fakty, daty, nazwiska zaczęły powracać, i podsumowując tę wizytę mogę z pewnością stwierdzić, że udało się uzyskać sporo nowych informacji. Wszystko co udało mi się ustalić streszczę poniżej, a możliwe to było dzięki następującym osobom, moim rozmówcom.

Cecylia Cybul z domu Zawadzka, data urodzenia 16.05.1934, Żniatyn

Bronisława Pokrop z domu Zawadzka, data urodzenia 9.06.1929, Żniatyn

Michalina Kulpa, rok urodzenia 1923, Żniatyn 

Wszystkie wymienione kobiety mieszkały na miejscowym folwarku, w czworakach. W czasie wojny, do roku 1944, cały czas zamieszkały w Żniatynie, powiat sokalski. W Żniatynie w 1944 roku mieszkało 40 rodzin polskich oraz około 160 rodzin ukraińskich. Moje rozmówczynie wiedziały o trzech atakach UPA. Pierwszy i jednocześnie najbardziej tragiczny miał miejsce w nocy 19/20 marca. Mordy rozpoczęły się wieczorem i trwały całą noc. Druga akcja UPA miała miejsce około tygodnia później – dokładnej daty nie dało się ustalić. Ostatni atak miał miejsce już w Wielkim Tygodniu (a więc 2-3 tyg po pierwszym ataku). Wtedy zginęło dużo osób które przeżyły pierwsze dwie akcje np. ukrywając się. Polacy zamieszkali w Żniatynie do ostatniej chwili nie wierzyli w tak dramatyczny scenariusz. Chociaż docierały informacje o mordach na Wołyniu to wydawało to się nieprawdopodobne. Na dodatek miejscowi Ukraińcy zapewniali o braku możliwości realizacji takiego scenariusza w Żniatynie, ewentualnie o fizycznym niedopuszczeniu do mordów.

Z mojej rodziny zginęło 12 osób, w większości rozstrzelanych. Śmiercią męczeńską zmarło małżeństwo Bajdów. Moja Babcia, wtedy 10 latka, ukryta w zaroślach była świadkiem jak zamordowano Józefę Bajdę – Ukrainiec rozerżnął jej brzuch na oczach skrępowanego męża, którego następnie przywiązano drutem kolczastym plecami, do pleców konającej żony. Gdy ta zmarła, mężczyznę zabito strzałem w głowę.

Najbardziej dramatyczny los dotknął Polki, żony Ukraińców. Kilkanaście kobiet zostało spędzonych za jedną ze stodół, nad wykopanym dużym dołem. Zostały pokłute bagnetami, zrzucone do dołu, który następnie zasypano. Ludność polska, która wróciła do domów po wojnie próbowała odnaleźć mogiłę kobiet, ale okazało się że wspomniane kobiety zakopane za stodołą zostały w międzyczasie wykopane, a ciała przeniesione w nieznane, do dzisiaj nieodkryte miejsce. Krajobraz wsi dzisiaj jest zmieniony do tego stopnia, że babcia, z którą odwiedziłem okolicę, miała wielki problem z lokalizacją folwarku, który był głównym i największym kompleksem budynków we wsi, a został spalony przez Ukraińców do gołej ziemi. W tej sytuacji odnalezienie konkretnych mogił jest raczej niemożliwe, chyba, że zrządzeniem przypadku.

Żaden z Ukraińców nie został osądzony. Po wojnie temat wymordowania wsi nie istniał, z oczywistych, politycznych względów. Pewnego dnia policja zbierała wywiad we wsi, ale nie wyciągnięto wobec nikogo żadnych konsekwencji, chociaż nazwiska Ukraińców, którzy brali udział w mordach były powszechnie znane. Tutaj przytoczę ciekawy wątek poboczny. Jeden z uratowanych z mojej rodziny namierzył Ukraińca, który podczas tych pamiętnych dni zabił mu rodziców. Ukrainiec ów w ramach akcji Wisła został przesiedlony na Pomorze. Mój “wujek” odnalazł go tam działając z zamiarem pozbawienia go życia. Historia niemal filmowa – zaczaił się, gdy ten wykonywał swoje gospodarcze obowiązki i zaatakował go w oborze, chcąc przebić tym co akurat było pod ręką. Zrządzeniem losu, pod ręką było akurat ulubione narzędzie mordu stosowane przez Ukraińców – widły. Ukrainiec padł na kolana, zaczął płakać i szlochać jak dziecko. Wspomnienia wróciły, wujek nie wytrzymał tego napięcia, odrzucił widły, odwrócił się na pięcie i wybiegł zszokowany.

Pani Michalina, mieszkająca do dzisiaj w Żniatynie podała bez wahania liczbę ofiar: 156 osób. Masakrę przeżyło podobno około 40 Polaków, kilku dość szybko po wojnie wróciło do Żniatyna, sporządzono wtedy też dokładna listę ofiar. Rejestr w kilku kopiach, latami przechowywany był na miejscowej plebanii i po domach. Niestety wydaje się, że przepadł – w każdym razie nie udało mi się ustalić kto mógłby posiadać jeszcze egzemplarz. Zarówno Pani Michalina jak i jej syn pamiętają tę liczbę bardzo dokładnie – jestem przekonany, że to bardzo dokładna wartość. Mój pradziadek z żoną i córkami uciekł na zachód Małopolski. Tam znajdowały się gospodarstwa, do których od lat prowadzono nabór (do pracy sezonowej) na terenach Żniatyna, a więc ludzie dysponowali kontaktami. Powrót mieszkańców nastąpił dopiero po wojnie w 1946, ale nie do samego Żniatyna, tylko do Waręża, ewentualnie Hrubieszowa. Dopiero po ustaniu walk z UPA, Polacy (w tym Pani Michalina w 1948) wracali do Żniatyna.

Na cmentarzu w Żniatynie znajdują się dwie oznaczone mogiły ofiar z tego pamiętnego roku, oraz masa grobów nieoznaczonych czy w stanie rozkładu. Syn Pani Michaliny wyraził żal, że zjawiłem się tak późno – jeszcze 3-4 lata temu Pani Michalina potrafiła wymienić kolejno domami wszystkich z imienia i nazwiska, taka to była trauma. Teraz pamięta już tylko liczbę ofiar oraz część nazwisk. Końcowa lista nazwisk ofiar które udało mi się ustalić: moja rodzina: 1. Kazimierz Zawadzki; 2. Maria Zawadzka (żona Kazimierza); 3. Stanisław Zawadzki; 4. Leokadia Zawadzka (żona Stanisława); 5. Józef Zawadzki (syn Stanisława i Leokadii); 6. Teofil Gierus; 7. Maria Gierus (żona Teofila); 8. Władysław Gierus (syn); 9. Stanisław Gierus (syn); 10. Józef Gierus (syn); 11. Władysław Bajda; 12. Józefa Bajda (żona Władysława). Dodatkowo, rozmówcy wiedzieli o następujących rodzinach: 13. Rodzina Majdański (2 osoby, matka, córka w ciąży); 14. Rodzina Maziarski (2 osoby, matka, córka); 15. Rodzina Partyka (6 osób, Piotr, Justyna, Franciszka, Zofia, Helena, Maria); 14. Rodzina Filip (min 1 osoba, Jan); 15. Rodzina Oczak (6 osób); 16. Rodzina Środa (4 osoby, Katarzyna, Franciszka, Jan , Aniela); 17. Rodzina Wygiera (1 osoba); 18. Rodzina Konstanty (6 osób); 19. Rodzina Jagielscy (4 osoby, Katarzyna, Piotr); 20. Rodzina Jaśków (5 osób); 21. Rodzina Potrzescz (7 osób); 22. Rodzina Płocidym (5 osób); 23. Rodzina Łokiewicz (2 osoby); 24. Rodzina Zygmunt (4 osoby); 25. Anna Dzirba; 26. Leontyna Tyska; 27. Stanisław Wolicki; 28. Zofia Pyłypczuk; 29. Piotr Kwiatkowski. Wspomniane 20 kobiet – żon Polek” (76 rocznica Rzezi Wołyńskiej: https://www.facebook.com/…/a.16465158026…/2384004084997083/…).

– 1945 roku:

We wsi Grąziowa pow. Dobromil Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.(źr. APP, SPP sygn 79 s 21;  http://www.rodaknet.com/rp_wycislak_28.htm).

We wsi Magdałówka pow. Skałat Ukraińcy zamordowali 1 Polaka, Aleksandra Hryniewicza ze wsi Ostapie.  

We wsi Werbka pow Buczacz: „Podaję do wiadomości, że 19 marca 1945 roku na wieś Werbka rejonu koropieckiego napadła banda licząca około 30 ludzi, którzy z wielkim okrucieństwem zamordowali 10 cywilnych osób, w tym Polaków – 6 osób i Ukraińców – 4. Po przyjeździe na miejsce zbrodni oraz w wyniku przeprowadzonego dochodzenia ustalono, co następuje: banda licząca około 30 osób wkroczyła do wsi Werbka 19 marca 1945 roku o 6 godzinie rano. Na czas pobytu we wsi banda wystawiła straż – dwuosobowe ruchome patrole, które zmieniały się co godzinę. Zabroniono jakiegokolwiek poruszania się po wsi. W przypadku, gdy ktoś przechodził przez wieś, banda zatrzymywała go i odstawiała do domu, w którym znajdowali się bandyci. Zatrzymani pozostawali w tych domach dopóty, dopóki banda nie opuściła wsi. Banda ta przebywała we wsi Werbka mniej więcej do godziny 12 w dzień i wycofała się do tak zwanego lasu wuglerskiego. W czasie pobytu we wsi bandyci zamordowali w bestialski sposób 10 cywilnych mieszkańców wsi Werbka: 1. Domacki Józef s. Wiktora lat 42–43, narodowości polskiej. 2. Domacka Justyna lat 38,  narodowości ukraińskiej. 3. Domacki Michał s. Józefa lat 15, narodowości  polskiej. 4. Domacki Wiktor lat 75, narodowości polskiej. 5. Domacka Anna lat 70, narodowości ukraińskiej 6. Bandiak Ludwik lat 3, narodowości  polskiej. 7. Bandiak Anna c. Pawła lat 2, narodowości ukraińskiej. 8. Bandiak Maria c. Dmytra lat 65, narodowości ukraińskiej 9. Bandiak Maria c. Pawła lat 6, narodowości polskiej 10. Zamlińska Janka c. Jana lat 3, narodowości polskiej.  Banda była uzbrojona w broń różnych systemów: PPD, karabiny rosyjskie i ręczne karabiny maszynowe systemu „Diegtiariewa”. Bandyci byli ubrani w rozmaite mundury: czerwonogwardzistów, tj. szynele, czapki z nausznikami, buty lub trzewiki, oraz mundur żołnierza niemieckiego, nie mieli żadnych dystynkcji”. (Meldunek specjalny naczelnika RO NKGB w Koropcu dla naczelnika UNKGB obwodu tarnopolskiego z 21 marca 1945 r,; za:.http://www.zbrodnia – wolynska.pl/__data/assets/ pdf_file/0004/3946/Polskai-Ukraina-w-latach-trzydziestychczterdziestych-XX-wieku-t4- cz1.pdf).  Komański…, s. 177 dokumentuje mord 20 Polaków w nocy z 19 na 20 lutego 1945 roku, ale nie ma wśród ofiar w/w osób. Z treści meldunku wynika, że zamordowane zostały dwie rodziny polsko-ukraińskie liczące 9 osób oraz 3-letnia dziewczynka. Syn, po ojcu Polaku w dokumencie ma przypisaną narodowość polską, córka, po matce Ukraince narodowość ukraińską. Do tradycji takich małżeństw należało, że syn przyjmuje wiarę ojca, natomiast córka wiarę matki, co nie zawsze wiązało się z przynależnością narodową.

We wsi Ostapie pow. Skałat Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

– 1946 roku:

We wsi Mokre pow. Sanok podczas napadu na pociąg Ukraińcy zastrzelili 4 Polaków, a 10 uprowadzili i zaginęli oni bez wieści; łącznie zamordowali 14 Polaków.