– 1942 roku:
We wsi Kryniczki pow. Krasnystaw policjanci ukraińscy zamordowali 24 Polaków i spalili ich gospodarstwa.
20 marca 1942 roku Władysław Sikorski poleciał do Stanów Zjednoczonych. „Został przyjęty przez prezydenta Roosevelta, który zapewnił go, że rząd USA zgodnie z zasadami Karty Atlantyckiej nie zaciągnie w czasie trwania wojny żadnych tajnych zobowiązań wobec zmian granic w Europie”. (Żaroń Piotr: Armia Polska w ZSRR, na Bliskim i Środkowym Wschodzie, Warszawa 1981, s. 119).
– 1943 roku:
We wsi Antonowce pow. Krzemieniec Ukraińcy zamordowali 8 Polaków, w tym 3 nauczycieli i ich 3 dzieci oraz 1 Ukraińca, nadleśniczego, syna prawosławnego duchownego.
We wsi Antonówka gmina Uhorsk pow. Krzemieniec zamordowali 3 Polaków: leśniczego oraz gajowego z żoną (Edward Orłowski…, jw.).
W miasteczku Deraźne pow. Kostopol zamordowali kilka polskich rodzin, w tym 13-osobową rodzinę Wołoszynów (rodziców i ich 11 dzieci). Świadek, wówczas 13.letni Romuald Drohomirecki opowiada: „Tej nocy wymordowano prawie wszystkich Polaków w Deraźnem i okolicy. Rano wyrwałem się z domu i pobiegłem na pocztę do mojego kolegi Fredka Kaczyńskiego. To, co tam zobaczyłem, było przerażające: Przy wejściu na progu leżała pani Kaczyńska z przerąbaną na pół głową. W kuch leżał Fredek, też z roztrzaskaną głową, cały we krwi, ale miał otwarte oczy. Na łóżku w kuchni leżała babcia z rozrąbaną głową. Zastrzelony pan Kaczyński leżał przewieszony przez parapet, przy otwartym oknie. W pokoju przy ścianie, w pozycji na wpół leżącej, zobaczyłem Danusię, siostrę Fredka, tylko w samej porwanej koszuli, z rozciętym brzuchem, od piersi w dół, tak mocno, że aż było widać jelita. Nogi miała dziwnie powykręcane. Wydawała jeszcze chrapliwe jęki – musiała długo męczyć się, zanim skonała. Wtedy pewnych rzeczy nie rozumiałem, dziś przypuszczam, że przed zamordowaniem mogła być gwałcona, a dopiero potem bestialsko zamordowana. Na podłodze i ścianach wszędzie krew, cały dom unurzany we krwi. Stałem zdrętwiały ze strachu i trzęsący się z przerażenia. Bałem się czegokolwiek dotknąć. Nawet nie wiedziałem, jak wyjść z tego domu. Po chwili przyszły Ukrainki. Jedne lamentowały, inne rabowały. Nawet na podwórku wyłapywały drób, który z wrzaskiem uciekał na wszystkie strony. Przybiegła też jakaś polska dziewczynka, pewnie koleżanka Danusi. Też bardzo płakała i trzęsła się ze strachu. Wreszcie, jakimś odruchem wyrwałem się z tego horroru i jak ogłupiały płacząc, pobiegłem do swojego domu. Pojawił się u nas ksiądz. Byłem tak przerażony, że nie mogłem wydobyć z siebie słowa i ciągle płakałem. A oni wciąż mnie pytali, co tam widziałem. Gdy w końcu opowiedziałem, mama z księdzem nie mogli uwierzyć i natychmiast poszli zobaczyć to na własne oczy. Gdy wrócili, mama strasznie płakała, a ksiądz powiedział, że trzeba zorganizować pogrzeby. Otworzył kościół i wkrótce zaczęli schodzić się pozostali przy życiu Polacy z miasta i okolic, a także niektórzy Ukraińcy. Zaczęto zwozić furmankami w pobliże kościoła zmasakrowane zwłoki pomordowanych Polaków. Zastygłe w okropnych mękach ciała osób dorosłych i dzieci wydawały się jakby jakimiś rzeźbami z piekielnego horroru. Zesztywniałe w tragicznych pozach, nie chciały się mieścić w drewnianych skrzyniach zbitych w pośpiechu. Prawie wszystkie dzieci miały roztrzaskane główki oraz połamane rączki i nóżki. Wiele dziewcząt i młodych kobiet miało rozcięte brzuchy. Okrywano je prześcieradłami, które szybko nabierały czerwonej barwy. Po krótkiej modlitwie ksiądz polecił jak najszybciej przewieźć ciała ofiar na pobliski cmentarz, aby je pochować. Dziś trudno powiedzieć, ilu było pomordowanych. Leżeli w wielu rzędach po kilkanaście osób. Myślę, że było tam około 70 czy 80 ciał. Na cmentarzu wykopano dwa ogromne doły przy samym płocie, po lewej stronie cmentarza, i w pośpiechu dokonano zbiorowego pochówku” (Jacek Borzęcki: Dom unurzany we krwi; w: „Gazeta Polska” z 11 lipca 2012). W miasteczku Deraźne pow. Kostopol wierni, schodzących się ze wsi na poranną Mszę 21 marca 1943 r., zastali zamknięty kościół. Polacy i Ukraińcy biegali po domach oglądać zamordowanych tej nocy. Ksiądz Józef Krok, który cudem ocalał schowany pod mostek w rowie, zarządził szybki pogrzeb. Porąbane w większości zwłoki, zwożono na cmentarz bez trumien, owinięte w prześcieradła i kapy. W pośpiechu zakopano około 70 zamordowanych. Przyglądający się z oddali Ukraińcy nie sprawiali wrażenia zmartwionych, mieli kolejne widowisko. Przyzwoici z nich, niepopierający mordów, musieli obawiać się o swoje życie, ze strachu zostali w domach. (Wołyńska opowieść wigilijna Janusza Horoszkiewicza
http://isakowicz.pl/wolynska-opowiesc-wigilijna-janusza-horoszkiewicza )
We wsi Hańkowce pow. Śniatyn zamordowali 5 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę o nazwisku Sorochan.
We wsi Lachów pow. Włodzimierz Wołyński policjanci ukraińscy odchodząc do lasu do UPA zamordowali 5 Polaków. „We wsi Lachów gmina Poryck pow. Włodzimierz Wołyński 18/19 III 1943 lub 20 III 1943 zostali zastrzeleni po skatowaniu przez dezerterów posterunku policji ukraińskiej w Porycku, którzy udawali się zaciągnąć do UPA leśniczy Jerzy Dogmat (Dołhmat ?) Jerzy lat 25, por. rez. WP, oraz zarządca majątku Piotr Berhrt .(Edward Orłowski:…, jw.). Byli to: Jerzy Dogmat i Piotr Bernardt, ich groby znajdują się w Porycku.
We wsi Modryń pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 5 Polaków.
W futorze Rudnia Antonowiecka pow. Krzemieniec zamordowali 30-letnią Polkę Pelagię Foinę.
We wsi Uhorsk pow. Krzemieniec Ukraińcy w lesie rozebrali do naga i odrąbali głowę Polakowi Eustachemu Stańskiemu, który przed wojną był powiatowym instruktorem rolnym, życzliwym dla Ukraińców.
– 1944 roku:
We wsi Andrzejówka gm. Korczyn pow. Sokal „20.03.44 r. zostali zamordowani: 1-4. Kunach Jan – ojciec i jego dzieci: Jan l. 11 i Franciszek l. 6; oraz Kraska Michał l. 52, 5-8. Przybyła Kazimierz l. 33; Sobiecki Marian l. 28, Helena l. 22 i Stefan l. 9. Sobiecki Józef l. 26.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Bojanice pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 5 Polaków: rodziców z 5-letnim synem oraz chłopców lat 6 i 11.
We wsi Czerepnica koło Dawidowa pow. Lwów: „1-24. Około 10-20.03.1944 r. zamordowano księdza NN i 23 parafian NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
W kol. Dąbrowa k. Mańkowa pow. Horochów zamordowali 2 rodziny polskie liczące 7 osób.
We wsi Dźwiniacz pow. Zaleszczyki: „20.03.1944 r. zostali zam. Jakubiszynowie Michał i Mikołaj, rolnicy” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7).
We wsi Hańkowce pow. Śniatyn Ukraińcy zamordowali 5 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę Sorochanów.
We wsi Huta Werchobuska pow. Złoczów Ukraińcy oraz esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” zaatakowali świtem w sile około 600 napastników; oddział AK podjął obronę osłaniając ucieczkę Polaków; zamordowanych zostało bądź zginęło 30 Polaków (Komański…., s. 500). Ewa Siemaszko: „Teraz wojna – nie ma krewnych”; w: „Nasz Dziennik” z 28 lutego – 1 marca 2009 podaje datę napadu „kilkusetosobowej bandy UPA” 22 marca 1944 roku i zamordowanie 40 Polaków. Także W. Kubów napad datuje na 22 marca, mord na 30 Polakach, w tym 13-osobowej rodzinie Zawadzkich.“Mniej więcej 2 tygodnie po zniszczeniu wsi Huta Pieniacka nasza banda wspólnie z wołyńską bandą UPA oraz bandami UPA z okolicznych wsi dokonała napadu i pogromu wsi Huta Wierchobuska rejonu oleskiego, położonej w odległości 5 km od wsi Huta Pieniacka. Przyczyną pogromu tej wsi, jak zeznałem wyżej, było to, że jej mieszkańcy również utrzymywali kontakty z czerwoną partyzantką. W wyniku pogromu wsi Huta Wierchobuska zostało spalonych około 60–70 domów z zabudowaniami gospodarskimi. Zabito także podczas próby ucieczki ze wsi około 100 mieszkańców. Banda UPA zrabowała mienie i bydło ofiar pogromu”. (Wyciąg ze sprawy agenturalnej NKGB USRS nr 40 „Zwiery”, jedn. Arch. 2387, s. 26, 50, 55, 56, 112 .PA SBU, F. 26, op. 2, spr. 2, k. 208–211.; w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=101 ).
We wsi Liski pow. Tomaszów Lubelski w walce z UNS-UPA zginęło 4 partyzantów AK „Korczaka” a wielu zostało rannych, ale uratowano 18 rodzin polskich, które ukrywały się w schronach w stanie skrajnego wyczerpania fizycznego i psychicznego.
We wsi Okniany pow. Tłumacz Ukraińcy zakłuli nożami 3 Polaków: lat 18, 20 i 55.
We wsi Pakoszówka pow. Sanok w wyniku oskarżeń Ukraińców z Falejówki oraz gestapowca Ukraińca Leo Humeniuka Niemcy rozstrzelali 5 Polaków pod zarzutem przynależności do AK.
We wsi Poluchów Mały pow. Przemyślany: „Około 20.03.1944 r. zamordowano panią Macher i.n. [Według Lucyny Kulińskiej napad był 02.04.1944 i zginęło w nim 11 osób.]” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7).
We wsi Poturzyn pow. Tomaszów Lubelski sotnia „Jahody” oraz USN ze stanic w Liskach, Kościaszynie, Suszowie, Radostowie, Wasylowie Małym wymordowały 72 Polaków, wystrzelały bydło i psy (Konieczny…, s. 176); idąca na pomoc kompania AK „Wygi” została odparta, zginęło 4 partyzantów; dopiero oddział AK „Wiktora” dotarł do wsi wieczorem: „na miejscu zastali zwłoki pomordowanych Polaków (co najmniej 72)” (Motyka…, s. 194; Tak było… ).
We wsi Radostów pow. Tomaszów Lubelski w walce z UNS-UPA zginął 1 partyzant AK „Ligoty”.
We wsi Sorocko pow. Trembowla Ukraińcy uprowadzili 20-letniego Michała Nuzbana, który zaginął.
We wsi Wiszniów pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy z UNS zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków (w tym samym czasie, co i w Poturzynie, straty mogą być podobne).
Ukraińcy uprowadzili Władysława Polniaka, lat 36, zakładając mu łańcuch na szyję i po torturach zamordowali go na terenie wsi Dachnów. Inni: We wsi Dachany k. Wielkiej Woli pow. Lubaczów 20 marca 1944 r. zamordowali Władysława Polniaka z Woli Wielkiej ur. 1908 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa).
– 1945 roku:
We wsi Lubycza Królewska pow. Rawa Ruska Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.
We wsi Zazdrość pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 30 Polaków. IPN Wrocław S 6/02/Zi – śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych przez nacjonalistów ukraińskich na terenie pow. Trembowla, woj. tarnopolskie, w latach 1939–1945. w tym w Starej i Nowej Zazdrości w dniu 20 marca 1945 r. − 30 osób powiązanych kolczastym drutem i spalonych w niezamieszkanym domu.
– 1946 roku:
We wsi Bełz pow. Hrubieszów: „20.03.1946 r. zostali powieszeni Widyk Tomasz narodowości polskiej i Ostapiuk Hryć narodowości ukraińskiej.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.; Seria – tom 8).
We wsi Łupków pow. Sanok sotnie „Stacha” i „Brodycza” ostrzelały strażnicę WOP w Łupkowie i tamtejszy posterunek kolejowy MO oraz zamordowały 5 Polaków, cywili.