Kalendarz pamięci polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa, 24 marca

– 1943 roku:

We wsi Buszcza pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali 32-letniego Marka Raczyńskiego.

W miasteczku Czartorysk pow. Łuck po wezwaniu do mordowania Polaków przez duchownych prawosławnych Ukraińcy wymordowali 17 Polaków, w tym całe rodziny.

We wsi Kryczylsk pow. Kostopol Ukraińcy w lesie wymordowali 40 osób, w tym około 30 Kozaków.

W kol. Siomaki pow. Kowel Ukraińcy napadli na leśniczówkę i zamęczyli, przypiekając ogniem i zrywając paznokcie, leśniczego Jerzego Chrzanowskiego.  Inni: „Na kolejnej z metryk proboszcz zapisujący zgony parafian napisał: „zamordowani są w lesie za Siomakami 23 III [19]43 przez 11-tu bandytów”. Z rąk okrutnych ludzi zabito wówczas także małżeństwo Jerzego i Krystynę Chrzanowskich mieszkających w leśniczówce. Byli kilkanaście miesięcy po ślubie. On – leśniczy – dawał poczucie bezpiecznego życia, chociażby z uwagi na fakt, że posiadał mieszkanie, stałe pobory, i cieszył się zaufaniem przełożonych. Być może ważnym argumentem był także fakt, że leśniczy posiadał broń myśliwską. Zginęli, nie doczekawszy potomstwa.” (Dr hab.  Andrzej Wawryniuk: Służyli Bogu, ludziom i ojczyźnie. Rzecz o duchowieństwie katolickim na Wołyniu w godzinie próby. W: https://kresy.pl/kresopedia/sluzyli-bogu-ludziom-i-ojczyznie-rzecz-o-duchowienstwie-katolickim-na-wolyniu-w-godzinie-proby/ ; 22 marca 2019 ).

We Włodzimierzu Wołyńskim zamordowali Katarzynę Jaz. 

– 1944 roku:

We wsi Kopań pow. Przemyślany Ukraińcy uprowadzili do Siedlisk, wsi odległej o 2 km od osiedla Gniła należącego do wsi Kopań, Ignacego Wrzeszcza oraz oraz Tadeusza Hołodniaka z przysiółka Łęg (Ług), gdzie przez trzy dni ich torturowali i odcinali części ciała.

We wsi Leopoldów pow. Hrubieszów: „W dniu 24 marca 1944 r. około godz.17, od strony wsi Podhorce nadeszła grupa młodych mężczyzn narodowości ukraińskiej, ubranych w cywilne ubrania i uzbrojonych w karabiny./…/ Podczas ataku zabito, przeważnie strzałami z broni palnej, łącznie 13 osób, w większości osób starszych i kobiet, członków rodzin pracowników miejscowego folwarku. Co najmniej jedna z ofiar została zabita bagnetem. Po pewnym czasie napastnicy wycofali się”  (IPN Lublin S. 18/12/Zi; w:  http://ipn.gov.pl/kszpnp/sledztwa/oddzialowa-komisja-w-lublinie/sledztwa-zakonczone-wydaniem-postanowienia-o-umorzeni).  

We wsi Liwcze pow. Sokal (obecnie pow. Hrubieszów) Ukraińcy zastrzelili 20-leniego Polaka . „Motywem zabójstwa Stanisława O. było dążenie Ukraińców do stworzenia państwa ukraińskiego, na którego terytorium mieszkałyby tylko osoby narodowości ukraińskiej. Realizacja tego celu wymagała fizycznej eksterminacji Polaków” (IPN Lublin, sygn. S.76/12/Zi).

We wsi Pletenice pow. Przemyślany, świadek Eugenia Zamiara: „Urodziłam się w 1924 roku w Pletenicach, pow. Przemyślany, woj. tarnopolskie. /…/ 24 marca 1944 r. około godz. 4-5 rano przyszli do naszego domu w Pletenicach Ukraińcy. Pochwycili Ojca, zabili go na miejscu, a całe gospodarstwo spalili. Po pożarze pozbierałam kości Ojca, wujowie zbili dla nich małą skrzynkę i zawiozłam ją sankami na cmentarz. Uciekły my z Mamą do siostry we Lwowie. Mama była chorowita i nie wytrzymała tego cierpienia. Zmarła w rok po śmierci Ojca, ale już w Polsce. W 1953 roku odnalazły my z siostrą naszego brata w Kanadzie. Zaprosił mnie do siebie i podczas tej wizyty poznałam chłopca z Wołynia, który także był w Wojsku Polskim. Całą jego rodzinę sowieci wywieli na Sybir i tam rodzice zmarli. Starszego brata, już żonatego, nie wywieli, ale banderowcy zarąbali później siekierami całą rodzinę. Do grobu mego Ojca włożono ciała jeszcze dwóch Polaków, którzy także zostali spaleni. Były więc w Pletenicach trzy ofiary: 1. Władysław Majcher, 2. N. Podgórski, 3. N. N. – (trzeciego nazwiska nie pamiętam)”. (Eugenia Zamiara, Churchville N. J. (USA): Zbrodnia w Pletenicach. W: http://www.wbc.poznan.pl/Content/8319/Biuletyn%20nr51%202002.03.pdf ). 

We wsi Polanowice pow. Zborów Ukraińcy zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków (Sowa…, s. 234). 

We wsi Rohaczyn pow. Brzeżany zamordowali 10 Polaków (Kubów…, jw.).

W kol. Stężarzyce pow. Włodzimierz Wołyński w walce z bandą UPA poległo 5 partyzantów 27 DWAK, w tym 14-letni Ryszard Kozub. 

We wsi Szumlany Małe pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali 11 Polaków, w tym spalili żywcem ojca z 11-letnią córką, zarąbali siekierą 12-letniego chłopca oraz 4-osobową i 3-osobową rodzinę.

We wsi Uniów pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali 2 Polaków. „Dnia 24.03. w Uniowie zamordowano Pawłowskiego i Kozdziecznego, reszta Polaków przeniosła się do Przemyślan.”  (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 105).

– 1945 roku:

We wsi Żeżawa pow. Zaleszczyki zamordowany został przez Ukraińców 17-letni Eugeniusz Karpiński. 

  

We

We wsi Medwedówka pow. Kostopol upowcy wyłapywali Polaków we wsi i z okolic, którzy przyjeżdżali do swoich gospodarstw po żywność, spędzili ich do stodoły i spalili – 81 Polaków. „Babcia z dwiema synowymi i wnukami postanowili wrócić do Miedwedówki, gdzie stał niedokończony dom wujka – mówiła Walentyna Czajka. – Ich śladem poszło wielu innych ludzi, uciekając z przepełnionej uchodźcami Starej Huty i przed tyfusem. Z całej wsi przeżyła tylko jedna kobieta, którą uratowało to, że położyła się na śniegu, w polu i przykryła białym prześcieradłem.” (Dariusz Chajewski: Krwawa niedziela to było apogeum rzezi wołyńskiej. Trauma przywieziona z Wołynia; w: https://plus.gazetalubuska.pl/krwawa-niedziela-to-bylo-apogeum-rzezi-wolynskiej-trauma-przywieziona-z-wolynia/ar/13321676 ).  

We wsi Soroki pow. Buczacz banderowcy zamordowali 33 Polaków,  w tym: 8-osobową rodzinę z 6 dzieci (najstarsza córka miała 20 lat), 6-osobową rodzinę z 4 dzieci, 5-osobową rodzinę z 3 dzieci (chłopiec niemowlę i córki lat 7 i 15), 4-osobową rodzinę (matka, niemowlę, córka lat 14 i syn lat 15) –  większość ofiar zarąbali siekierami. „W nocy z 24 na 25 marca 1944 r. do naszego domu wdarło się przemocą kilku ukraińskich rezunów. Jeden z nich zarąbał siekierą moją pięcioletnią córeczkę Anielę, rozpłatał jej całkowicie główkę. Mnie i mężowi Michałowi oprawcy kazali się położyć na podłodze i oddali do nas po kilka strzałów karabinowych. Mąż zginął już od pierwszej kuli, ale mordercy przekłuli go jeszcze kilka razy bagnetem. Ja otrzymałam tej nocy dwa postrzały kulami rozrywającymi. Straciłam przytomność. Napastnicy sądząc, że nie żyję zostawili mnie w spokoju. Po jakimś czasie oprzytomniałam i doczołgałam się do sąsiada, Ukraińca, Dymitra Krzyżanowskiego. Znalazłam tam schronienie, ale na drugi dzień odnaleźli mnie banderowcy i ponownie podjęli próbę zamordowania. Otrzymałam trzy strzały z pistoletu i dwa razy przekłuto mnie bagnetem w okolicy prawej łopatki. Postrzały otrzymałam w twarz i do dziś posiadam po nich ślady. Mordercy sadząc, że już nie żyję, pozostawili mnie u sąsiada nieprzytomną. Stamtąd odwieziono mnie do siostry mego męża Anny Kluski. Znajoma mego męża Genowefa Mierzwiak powiadomiła o napadzie stacjonujący o kilka kilometrów oddział żołnierzy węgierskich, którzy przyjechali do wsi. Ich dowódca zaopiekował się mną. Opatrzono mi rany” (Rozalia Jeziewrska; w: Komański…, s. 665).

We wsi Turki pow. Kamionka Strumiłowa Ukraińcy spalili gospodarstwa polskie i zamordowali 80-letniego Polaka