kalendarz pamięci polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa, 25 marca

– 1943 roku:

W kol. Czetyń pow. Łuck Ukraińcy zamordowali kilku Polaków; zabijali orczykami, kolbami karabinów, podcinali brzuchy nożem (np. 50-letni Kazimierz Szpringiel dostał orczykiem w głowę i podcięli mu brzuch nożem, Bojkowską zatłukli kolbami karabinów).

W kol. Debrzyca pow. Kostopol zamordowali nie znaną liczbę Polaków,  kilka rodzin.

W kol. Dolina Dąbrowa pow. Kostopol zamordowali nie znaną liczbę Polaków, kilka rodzin.

Koło wsi Gurów pow. Włodzimierz Wołyński: „Dołmat vel Dotman Jerzy – leśniczy, lat 29 – lasy hr. Czackiego, zamordowany sam w lesie 25.III.1943.”  (1943, lipiec – Wykaz uratowanych i ofiar oraz omówienie mordu dokonanego przez Ukraińców we wsi Gurów na Wołyniu; sporządzony w RGO we Lwowie. W: B. Ossol. 16722/2, s. 297- 307).

W kol. Hipolitówka pow. Kostopol w 2 napadach zamordowali 21 Polaków.  

W kol. Jaminiec pow. Kostopol zamordowali kilka polskich rodzin, imiennie znanych jest 11 ofiar.

We wsi Japołoć pow. Kostopol zamordowali 5 Polaków: kobietę i 4-osobową rodzinę z dziećmi lat 8 i 13.  

W kol. Klin Stawiecki pow. Kostopol zamordowali nie znaną liczbę Polaków, kilka rodzin.

W kol. Marianówka pow. Kostopol zamordowali nie znaną liczbę Polaków,  kilka rodzin.

W kol. Michałówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 6 Polaków: nauczycielkę Janinę Dykę z córką lat 16 i synem lat 19 (jej męża wcześniej rozstrzelali Niemcy), ojca nauczycielki oraz ukrywające się u niej dzieci osadnika: chłopca lat 12 i dziewczynkę lat 15.

W kol. Perełysianka pow. Kostopol zamordowali około 100 Polaków, imiennie znane są 34 ofiary.

W osadzie Piłsudczyzna pow. Kostopol zamordowali Mariana Krzysztofiaka.

W kol. Polanówka pow. Kostopol wymordowali we wsi około 50 Polaków oraz około 50 podczas ich ucieczki (uciekających na 8 wozach oraz 4-osobową rodzinę Stafana Żurawskiego). „Tadeusz razem z matką i małym bratem musieli uciekać. Schronili się u sąsiada, pana Grzyba mieszkającego nieopodal szkoły. Już wieczorem okazało się, że groźby były prawdziwe – uciekając zobaczyli z okien łuny palących się domów. Razem z dużą rodziną Grzybów zapakowali się na furmankę. Chłopcy zmieścili się na wozie, dla matki nie było już miejsca – musiała biec obok. Polami uciekali do zaprzyjaźnionych Ukraińców, którzy przyjęli ich na noc. Przyjęli ich serdecznie, choć wiązało się to z ogromnym ryzykiem. – Tej samej nocy w tym domu zatrzymała się banda Ukraińców, którzy mordowali Polaków. Dzieliła nas ściana. Gdyby nas znaleźli, naszych gospodarzy i nas czekałaby śmierć – opowiada ks. Żurawski. Nad ranem wyruszyli więc dalej. Chcieli jechać do Janowej Doliny, gdzie mieszkało wielu Polaków. Przyjaciele Ukraińcy radzili jednak jechać w kierunku Huty Stepańskiej. Uciekinierów było coraz więcej, dołączały się kolejne furmanki. Było około 10 wozów. Nie było jednak wówczas na Wołyniu dróg bezpiecznych. Za uciekającymi wyruszyli Ukraińcy na koniach. Udało się im zapędzić wozy na łąkę, gdzie były łatwym celem. – Widziałem jak podjeżdżają do furmanek i siekierami zabijają uciekających. Z domu zabraliśmy krzyż, mama kazała mi go trzymać nad głową, zasłaniałem się więc tym krzyżem. Ukraińcy jakoś chyba nie śmieli uderzać po rękach, które trzymają krzyż –  wspomina ks. Żurawski. Z pościgu ocalało niewielu. – Udało się uciec tylko nam i jeszcze jednej furmance. Otoczyli pozostałe wozy, chyba wszystkich zabili. Na razie zadowolili się nimi, nie wyruszyli za nami w pościg – opowiada kapłan. Uciekinierzy dotarli do lasu, jednak nadal nie byli bezpieczni. Ukrywali się najpierw w leśniczówce, skąd jednak wieczorem musieli uciekać, zostawiając tym razem cały dobytek. W lesie spotkali rodzinę – Stefana, brata ojca, z żoną i dwójką małych dzieci. Odeszli oni trochę dalej do lasu, aby nie powodować zagrożenia, gdyż płacz małych dzieci mógł zwabić Ukraińców – W nocy usłyszałem tylko straszny krzyk. A potem było już cicho. Zostali tam na zawsze, bo przecież nikt nie miał odwagi iść, by ich pochować – wspomina ks. Tadeusz. Wyruszyli więc w dalszą drogę, szukając większych miast. Po drodze widzieli spalone domy i ślady zbrodni. Dotarli do Cumania, gdzie był posterunek niemiecki.”  (Anna Lewandowska: „Ks. Tadeusz Żurawski: W sprawie Wołynia potrzeba ludzi pokornego serca”; 30 September 2016. Whttp://kurierwilenski.lt/2016/09/30/ks-tadeusz-zurawski-w-sprawie-wolynia-potrzeba-ludzi-pokornego-serca ). 

W kol. Radomianka pow. Kostopol zamordowali 2 polskie rodziny.

W kol. Smolijów pow. Kostopol podczas napadu bandy UPA spalone zostały polskie zagrody i zamordowana nie ustalona ilość Polaków.

W kol. Tomaszów pow. Kostopol podczas napadu bandy UPA  zamordowała ponad 20 Polaków oraz 4-osobową rodzinę polsko-ukraińską. „Poszukuję świadka męczeńskiej śmierci Zdzisia Gawła lat 5. Ktoś go widział prowadzonego, uwiązanego za szyjkę za pomocą zaciskającej się pętli przez Ukraińców i podnoszonego w górę na tej pętli, gdy kaci prowadzący dziecko szli przez ukraińską wieś Postójne. Stały tam przy drodze gromady rozmawiających ze sobą ukraińskich ludzi. Wtedy prowadzący dziecko unosili koromysło do góry i dziecko zawisało w powietrzu machając rączkami i nóżkami, bo się dusiło. Ludzie ze zgrozą odwracali głowy nie chcąc na to patrzeć. A kaci byli ubawieni reakcją dziecka i przy następnej gromadzie ludzi powtarzali teatr. Kto widział finał tej nieludzkiej „zabawy”? Nie ustaliliśmy, w jaki sposób zginął jego starszy braciszek Julek. Domyślamy się tylko, że mógł zginąć w gospodarstwie Witoszki, sąsiada – Ukraińca, lub koło martwych rodziców ok. 25 marca 1943. Może ktoś widział ten mord? Furmanek Filip i córka jego Helena zamordowani na drodze do Równego w lipcu 1943. Jego żona Marianna została zamordowana 25. 03. 1943 w Tomaszowie. Snopek (młoda kobieta w wysokiej ciąży, jej imię nieznane), została spalona żywcem w stodole wraz z innymi Polakami w okolicach Janowej Doliny lub na Polanówce. data nieznana Rok 1943. O wymordowaniu Tomaszowa, wraz z wieloma nazwiskami opisane jest w książce Powroty na Wołyń Krzemionkowskiej Łowkis”  (Janina Stefaniak, jankasno@wp.pl; w: www.stankiewicze,com/ludobojstwo.pl). 

W kol. Wereczówka pow. Kostopol podczas napadu UPA zamordowała nie ustaloną ilość mieszkańców tej polskiej kolonii.

– 1944 roku: 

We wsi Białe pow. Przemyślany został zamordowany przez bandę UPA gajowy Jakub Martowłos, lat ok. 55.

We wsi Brześciany pow. Sambor Ukraińcy zamordowali 8 Polaków.

We wsi Dżurów pow. Śniatyn podczas powrotu z pracy w młynie został pobity i zamordowany 50-letni Ferdynand Glazer, były prezes Związku Strzeleckiego. 

We wsi Hucisko pow. Brzeżany: „25.03.1944 r. zostali zam.: 1. Hofman Wilhelm l. 50; 2. Paszkowski Izydor l. 40; 3. Szlachetko Bronisław l 19.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7).

We wsi Maziarnia Wawrzkowa pow. Kamionka Strumiłowa Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie i kościół oraz zamordowali 30 Polaków. „Napad był o północy 25 marca 1944 roku. Ludność wsi nie spodziewała się tak zmasowanego ataku. Ta napaść była przez Ukraińców starannie zaplanowana. Banda z UPA weszła drogą do samego serca wsi i zaczęli od zabudowań sołtysa o nazwisku Święs, zamordowali całą rodzinę Jana, Marię i Stanisławę, a domostwo podpalili. Następnie podpalili drewniany kościół szkołę i świetlicę. Ukraińcy po kolei mordowali ludzi z domostw, wynosili co się dało i podpalali zabudowania. Ocaleli tylko ci, którzy zdążyli ukryć się w lesie lub dobiec do innych wsi jak Huta, Połoniczna lub Grabowa. Niektórzy z nich rano poszli zobaczyć co zostało ze wsi Maziarni Wawrzykowej. Jak weszli widok był okropny – poczerniałe kikuty kominów, żarzące się jeszcze drewniane belki domostw, zaduch, gdzieniegdzie martwe zwierzęta i zwłoki pomordowanych, okropnie zmasakrowane. Rozpoznano leśniczego Muzyczaka – miał odrąbaną głową, obok leżał jego syn. Również we wsi Turki – był napad, zamordowali 17 osób – między nimi żywcem spalili rodzinę Skrzypek – brata naszego ojca Jana, jego żonę Marylę i syna Władysława. Siostrom razem z innymi uciekinierami w bydlęcych wagonach Niemcy umożliwili wyjazd do Polski na Podkarpacie.” (Emilia Rakowska z d. Skrzypek – Australia; za: http://solidarni2010.pl/38589-bozena-ratter-ten-straszny-terror-uzyskal-cicha-akceptacje.html?PHPSESSID=07e2bbde2f9495232486bbef7d1571b2 ).

We wsi Korczów pow. Tomaszów Lubelski „przez bandy UPA zostali spaleni żywcem” – 9 Polaków, ponadto 2 Polaków, 4 Ukraińców i 2 Żydów zastrzelili policjanci ukraińscy. (Konieczny…, s. 178)

We wsi Kornalowice pow. Sambor Ukraińcy zamordowali 5 Polaków, w tym księdza.

We wsi Pletenice pow. Przemyślany: „W Pletenicach nową ofiarą jest Józef Podgórski, lat 16, którego ukraińscy nacjonaliści wyprowadzili (25.03.1944 r.) z domu wraz z jego ojcem, zastrzelili, a ciała spalili. W tym dniu zamordowano nieznaną z imienia Ciesielską”. (SPOTKANIA ŚWIRZAN – Nr 145). 

We wsi Staje pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali ponad 40 Polaków, część zabudowań oraz kościół spalili: 24-letniego mężczyznę zatłukli kijami w łóżku, kobietę zbiorowo zgwałcili i dwóch Ukraińców o nazwisku Skopij zarąbało ją siekierami –  mordowali także sąsiedzi Ukraińcy,  większość zwłok i rannych wrzucili do studni.

W kol. Szczepiatyn pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 17 Polaków w wieku 8 – 86 lat (Konieczny…, s. 179).

We wsi Szeszory pow. Kosów Huculski podczas nocnego napadu Ukraińcy spalili większość gospodarstw polskich i kościół oraz zamordowali 102 Polaków, w tym 36 Polaków spalili żywcem w kościele. „Cmentarza i mogił, gdzie pochowano pomordowanych Polaków już nie ma, został całkowicie zdewastowany, a w tym miejscu jest pastwisko dla bydła” (Paulina Solińska; w: Siekierka…, s. 317 – 318; stanisławowskie).

We wsi Szumlany pow. Podhajce: „25.03.1944 r. (?) był trzeci napad – wymordowano resztę Polaków, ale brak bliższych danych”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.).  

We wsi Wasylów pow. Rawa Ruska (Tomaszów Lubelski) Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz w barbarzyński sposób wymordowali 145 Polaków, ustalono 137 nazwisk ofiar. Inni: sotnia „Jahody”, policjanci ukraińscy i chłopi ukraińscy z UNS zamordowali 102 Polaków, spalili wieś, plebanię i kościół  (Motyka…, s. 195; Tak było…).

We wsi Witków Nowy pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 8 Polaków: 7-osobową rodzinę Bychawskich oraz Janinę Szoszler.

– 1945 roku:

We wsi Dubka woj. stanisławowskie: „25.03.1945 r. została zam. Dziuda Eugenia c. Jakuba (1897).”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.;  Seria – tom 8).

We wsiach Huta Szklana oraz  Rohaczyn  pow. Brzeżany Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 21 Polaków, a po jakimś czasie następnych 9 Polaków, w tym  Franciszka Hoffmana  mającego 100 lat –  tutaj Ukraińcy wyjątkowo mordowali tylko mężczyzn powyżej 14 lat, kobietom i dzieciom pozwolili uciekać.

We wsi Kryłów pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 57 Polaków, w tym 49 osób ludności cywilnej i 8 milicjantów –  uprowadzili i zamordowali w okrutny sposób Stanisława Basaja „Rysia”, byłego dowódcę oddziału BCH. „We wczesnych godzinach rannych do Kryłowa przybywa banda UPA, który zająła wieś wystawiając posterunki na jej obrzeżach. Ukraińcy przebrani w mundury Armii Sowieckiej podeszli pod Posterunek Milicji Obywatelskiej. Wprowadzili w błąd funkcjonariuszy MO udając żołnierzy sowieckich eskortujących rzekomo zatrzymanego, którym był Piotr M. Działając w błędzie co do tożsamości członków bandy UPA, funkcjonariusze MO wpuścili ich do pomieszczeń posterunku. /…/Do posterunku sprawcy wprowadzili mjr Stanisława Basaja, pseud. „Ryś” , dowódcę Batalionów Chłopskich z okresu II wojny światowej, zatrzymanego w jednym z domostw w Kryłowie. Został on postawiony w rogu sali, zdjęto mu płaszcz i buty a następnie znęcano się nad nim bijąc po twarzy. Leżących na podłodze i skrępowanych funkcjonariuszy MO sprawcy rozebrali z odzienia i butów. Następnie dokonali na nich egzekucji, zabijając strzałami z broni palnej 17 milicjantów. Rannych dobijano. Jeden z funkcjonariuszy, który przeżył, rozpoznał czterech sprawców z imienia i nazwiska, wśród nich wspomnianego Piotra M., który był spośród nich najaktywniejszy.  Na terenie wsi, w tym w pomieszczeniach posterunku, członkowie bandy UPA dokonali zabójstw 28 cywilnych mieszkańców Kryłowa pozbawiając ich życia strzałami z broni palnej. Pod posterunek podjechały furmanki, powożone przez zmuszonych do tego, polskich gospodarzy, na które sprawcy załadowali zatrzymanych, skrępowanych mieszkańców Kryłowa. Na jednej z furmanek umieszczony został mjr S. Basaj. /…/ …członkowie bandy UPA rozstrzelali sześciu furmanów, jednemu udało się zbiec. Furmanka, na której był mjr S. Basaj, odjechała w jedną z leśnych dróg, w nieznanym kierunku. Jest to ostatnia dostępna, bezpośrednia relacja dotycząca mjr S. Basaja, który – jak wynika z późniejszych, zasłyszanych przez poszczególnych świadków, przekazów, był przez pewien czas przetrzymywany przez Ukraińców w warunkach urągających godności ludzkiej. Wcześniej okaleczony, został w bestialski sposób zamordowany w nieustalonym dotąd miejscu. /…/  Komendant Powiatowy MO w Hrubieszowie, Dąbrowski (prawdziwe nazwisko: Chil), zaczął włączać do składu osobowego utworzonych wcześniej przez mjr S. Basaja , posterunków MO, mężczyzn wywodzących się z ludności ukraińskiej. Kilku z nich, przydzielonych do Posterunku MO w Kryłowie, było nieobecnych w Kryłowie, w dniu 25 marca 1945 r., w czasie dokonanego mordu na milicjantach i ludności cywilnej tej miejscowości. W związku z przedstawionymi powyżej zdarzeniami i ich okolicznościami, jedna z założonych w tej sprawie wersji śledczych przyjmuje, iż dla pozbycia się mjr S. Basaja i rozproszenia wiernych mu oddziałów Batalionów Chłopskich, NKWD i UB wykorzystało zbrodniczą działalność UPA na terenie powiatu hrubieszowskiego. Nastąpiło to w drodze inspiracji odpowiedniej akcji – mordu dokonanego na milicjantach i mieszkańcach Kryłowa – zaaranżowania jej i przeprowadzenia, sprawowania kontroli nad jej realizacją oraz szeregiem działań i zaniechań po jej wykonaniu” (IPN, Oddziałowa Komisja w Lublinie; śledztwo w sprawie zabójstwa 17 funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i 28 osób cywilnych dokonanego w dniu 25 marca 1945 r. w Kryłowie woj. lubelskie przez członków tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii, 17 października 2003).

We wsi Lubliniec Nowy pow. Lubaczów upowcy zamordowali 1 Polaka.

We wsi Łówcza pow. Lubaczów upowcy zamordowali Karola Pyrkę lat 26. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).

We wsi Nawóz pow. Lwów zamordowali 7 Polaków, w tym rodzinę. 

We wsi Potok pow. Zamość: „25.03.1945 r. banderowcy zamordowali 7 osób NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.;  Seria – tom 8).

We wsi Rohaczyn pow. Brzeżany zamordowali 21 Polaków, a w następnych tygodniach dalszych 9 Polaków (Komański…, s. 126).

We wsi Ryszkowa Wola pow. Jarosław zamordowali Stanisława Olejarza, milicjanta, w dniu jego 24 urodzin.  

We wsi Soroki pow. Horodenka: „Zamordowani 25.03.1945 r. 1. Zajda Józef s. Michała (1900);  2. Zazulińska Tatiana (1916); 3. Zazulińska Hanna (1885); 4. Kwaśnikowska Anna c. Mikołaja (1897); 5. Kwaśnikowski Piotr s. Mikołaja (1929); 6. Janeńki Piotr s. Dymitra (1919).” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw.;  Seria – tom 8).

– 1946 roku:

We wsi Kożuszne pow. Sanok w zasadzce bandy UPA poległo około 60 żołnierzy WP, w tym część po poddaniu się została zarąbana siekierami. Atakował kureń „Rena” liczący około 500 Ukraińców. Przed całkowitą zagładą uratowała Polaków rozszalała burza śnieżna, osłaniająca ucieczkę małymi grupami. Gdy następnego dnia, z dwoma batalionami, na miejsce walki przybył dowódca 34 pp ppłk Pluta – oczom jego ukazał się przerażający widok: wieś Kożuszne w zgliszczach, na ziemi popiół, krew i ciała poległych. Niektórzy z nich mieli rozbite siekierami głowy, odrąbane ręce i nogi, a nawet wydłubane bagnetami oczy.

– 1947 roku:

W powiatowym mieście Jarosław na cmentarzu mają groby żołnierze WP: Kmiecik Jan ur. 1925 r. oraz Pełka Stefan ur. 1925 r., którzy zginęli z rąk UPA.